Kraj

Płynąca groźba: Wrocławianie walczą z niebezpieczeństwem powodzi, a pomoc wciąż w drodze!

2024-09-18

Wrocławski region Marszowice stanął w obliczu poważnego zagrożenia, kiedy w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do niekontrolowanego przelania się wody przez koronę tamy przy elektrowni wodnej Lubachów, będącej własnością grupy Tauron. To zdarzenie wywołało ogromny niepokój wśród mieszkańców, którzy pamiętają podobne sytuacje z przeszłości, w tym tragiczną powódź z 1997 roku.

Joanna Kopczyńska, prezes Wód Polskich, określiła sytuację jako "szokującą" i podkreśliła konieczność wprowadzenia nowych procedur zapobiegających podobnym incydentom w przyszłości. Również prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk, wezwał do pilnego dostosowania działań kryzysowych, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców.

Na poniedziałkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego ogłoszono, że z powodu wzrastającego poziomu wody w Bystrzycy Górnej, podjęto decyzję o zwiększeniu zrzutu wody z tamy do 100 m3/s, co budzi obawy o powodzie w okolicznych osiedlach takich jak Marszowice i Stabłowice. Monitoring na wodowskazie w Jarnołtowie pokazuje alarmowy poziom wody, sięgający 361 cm, co stanowi zagrożenie dla lokalnych mieszkańców.

Mieszkańcy, starając się chronić swoje domy, zaczęli budować wały ochronne. Alicja Kwiatkowska, jedna z mieszkanek, przypomniała dramatyczne wydarzenia sprzed 26 lat, kiedy powódź zalała ich domy na wiele tygodni. Obecnie sytuacja wydaje się niepokojąco podobna. Niektórzy mieszkańcy w obawie przed drugą powodzią w krótkim czasie odczuwają strach i niepewność, nie wiedząc, czy będą mogli ocalić swoje mienie.

W odpowiedzi na alarmującą sytuację, setki wolontariuszy, żołnierzy i strażaków pracowało nad umacnianiem wałów. To intensywne wsparcie z zewnątrz przyniosło mieszkańcom pewne poczucie ulgi, ale wielu podkreśla, że czują się pozostawieni sami sobie.

"Nie otrzymaliśmy właściwie żadnych instrukcji, jak budować te zapory," mówi jedna z mieszkanek, wskazując na trudności w organizacji. Ludzie korzystają z porad znalezionych w Internecie, jednak brak profesjonalnego nadzoru niepokoi ich jeszcze bardziej.

Ratusz ostatecznie podjął decyzje o skierowaniu oddziałów Wojska Polskiego na pomoc mieszkańcom Stabłowic, jednak wielu z nich wciąż martwi się o swoją przyszłość. Obawy o możliwość cofki wód rzeki Bystrzyca są coraz bardziej uzasadnione, zwłaszcza po wypowiedzi szefa IMGW, który ostrzegł przed konsekwencjami, jakie mogą wyniknąć z przewidywanych opadów. Zmiany pogodowe mogą doprowadzić do sytuacji, w której potężna fala powodziowa z Oławy i Bystrzycy dotrze do tej łagodnej okolicy.

Pomimo oficjalnych zapewnień, mieszkańcy wciąż odczuwają lęk. Zamiast spokojnych nocy, muszą cz czuwać, gotowi na ewentualną ucieczkę w momencie zagrożenia. "Czujemy, że na każdym kroku czeka nas niebezpieczeństwo. Ratujemy to, co możemy, ale obawiamy się, że to może być niewystarczające," dodaje jeden z mieszkańców. Sytuacja wciąż jest krytyczna, a walka o bezpieczeństwo trwa.