Kraj

Pijany żołnierz strzelał do auta. Generał nie ma wątpliwości. "Są tak samo winni"

2025-01-03

Autor: Piotr

Pijany żołnierz oddał 70 strzałów do samochodu, w którym znajdował się 13-letni chłopak. Źródła podają, że żołnierz twierdzi, iż nie pamięta zdarzenia. Przekonywał, że pił alkohol, aby zredukować stres związany ze służbą. Zdarzenie miało miejsce w pobliżu drogi, gdzie żołnierz oddał strzały, jednak według niego miały one być skierowane w powietrze, a nie w kierunku pojazdu. Prokurator Piotr Skiba wskazuje, że żołnierz prawdopodobnie chciał jedynie przestraszyć ludzi w samochodzie.

Były dowódca Wojsk Lądowych, generał Waldemar Skrzypczak, nie kryje swojego oburzenia sytuacją. Zauważa, że najprawdopodobniej żołnierz nie pił alkoholu samodzielnie i pyta o odpowiedzialność dowódców. Zastanawia się, gdzie w tym czasie byli dowódcy drużyny oraz plutonu, którzy powinni być blisko swoich podwładnych i czuwali nad ich bezpieczeństwem. Generał przypomina, że dowódcy ponoszą odpowiedzialność za zachowanie żołnierzy zarówno w dzień, jak i w nocy.

„To niepojęte, że dowódcy drużyn nie mają pojęcia, co się dzieje z wojskiem, mając je na co dzień pod ręką” – podkreśla Skrzypczak. Wskazuje również na problemy wynikające z systemu dowodzenia, który w obecnych czasach nie działa wystarczająco efektywnie. Jako stary żołnierz zaznacza, że sytuacje, w których żołnierze pozwalają sobie na picie alkoholu podczas wykonywania obowiązków są niedopuszczalne.

Prokuratura postawiła 25-latkowi zarzuty usiłowania zabójstwa oraz przekroczenia uprawnień. Sąd garnizonowy w Olsztynie zdecydował o areszcie na trzy miesiące. Wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreślił, że za tego typu bandyckie zachowanie nie ma miejsca na pobłażanie.

Oczekiwane są dalsze kroki prawne, a generał Skrzypczak zwraca uwagę na konieczność przeprowadzenia procesu karnego. Podkreśla, że nie tylko żołnierz musi ponieść konsekwencje swojego czynu, ale także jego dowódcy, którzy są w równym stopniu odpowiedzialni za sytuację w jednostce. W grę wchodzi nie tylko niemożność zapewnienia żołnierzom odpowiednich warunków, ale także ich funkcjonowanie podczas pełnienia obowiązków bojowych.

Całą sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że w ostatnim czasie w Polsce podnosi się temat odpowiedzialności dowództwa i jakość szkolenia w polskiej armii. Uczestnicy debaty podkreślają, że nie mogą być już dłużej tolerowane incydenty, które mogą prowadzić do tragedii.