Po wiecu w Las Vegas Donald Trump ogłosił ambitne plany związane z inwestycjami w USA i międzynarodowymi relacjami. Prezydent poinformował, że rozmawiał telefonicznie z saudyjskim następcą tronu, Mohammedem ibn Salmanem, który zapowiedział, że zainwestuje w Stany Zjednoczone aż 600 miliardów dolarów w ciągu najbliższych czterech lat. Trump zasugerował, że chciałby, aby ta kwota wzrosła do jednego biliona dolarów.

- W niedalekiej przyszłości staniemy się jeszcze większym krajem - powiedział Trump podczas wiecu, który miał na celu podziękowanie za jego zwycięstwo w Nevadzie. W wypowiedzi nawiązał również do swoich kontrowersyjnych roszczeń terytorialnych, wspominając o Grenlandii oraz chęci odzyskania Kanału Panamskiego.

Trump zarysował także osiągnięcia swojej prezydentury, zapewniając, że pod jego rządami USA przechodzi "rewolucję tworzenia bogactwa" i "rewolucję zdrowego rozsądku". Podkreślił znaczenie restrykcji na granicach, zamrożenia pomocy zagranicznej oraz decyzji o wyjściu z paryskiego porozumienia klimatycznego oraz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Interesującym wątkiem był jego stosunek do WHO, gdzie Trump stwierdził, że Stany Zjednoczone płaciły za dużo w porównaniu do Chin, które wydają znacznie mniej. Zaznaczył, że podczas wcześniejszej kadencji, gdy ogłosił zamiar wystąpienia z WHO, organizacja proponowała mu obniżenie składki, co jednak odrzucił. Dodał, że jeśli warunki się poprawią, istnieje możliwość powrotu do tej organizacji.

Nowy prezydent USA podkreślił również, że w sobotę rozmawiał z przywódcą pewnego kraju, który miał narzekać na trudności w kontaktach z Bidena. Trump drwił z tego, mówiąc, że Biden był "bardzo zajęty spaniem", co sugeruje, iż świat pragnie relacji z Ameryką, które za jego kadencji byłyby bardziej dynamiczne.

Kto mógłby być tym tajemniczym przywódcą? Po jego wystąpieniu Biały Dom potwierdził, że Trump rozmawiał z królem Jordanii, Abdullahem II.

Jak te plany wpłyną na przyszłość USA i międzynarodowe relacje? Pozostaje nam tylko czekać na kolejne aktualizacje.