O krok od tragedii w domu Andrzeja Dudy. Oto szokujące szczegóły!
2025-01-17
Autor: Piotr
W ostatnich dniach na jaw wyszły niepokojące informacje dotyczące życia obok prezydenta Andrzeja Dudy. Tomasz Drwal, były zawodnik MMA i autor popularnych podcastów, opowiedział o niewłaściwych praktykach ochrony oraz niedopuszczalnej sytuacji, która mogła doprowadzić do tragedii.
Drwal mieszka w budynku obok prezydenta od pięciu lat, jednak dopiero po roku od zakupu mieszkania zdał sobie sprawę, że jego sąsiadem będzie Andrzej Duda. Jak sam przyznaje, to był „dzień przypadku”, który teraz zwraca jego uwagę na konieczność większego bezpieczeństwa. Prezydent jest, według jego słów, bardzo miłym sąsiadem, ale nie mógłby być bardziej zaniepokojony brakiem reakcji agencji ochrony w krytycznych momentach.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę, kiedy drzewo spadło na dach budynku, w którym mieszka Drwal i prezydent. Jak ujawnia Tomasz, hałas był tak silny, że mieszkańcy okolicy słyszeli go, ale ochrona nie zareagowała na tę sytuację. Przykre jest to, że Drwal miał w tym czasie u siebie żonę i małe dzieci.
- Po wydarzeniach tamtej nocy, zdecydowałem się na publiczne ujawnienie sprawy, ponieważ dotychczasowe zaniechania ochrony mogą prowadzić do tragicznych okoliczności - mówi Drwal.
Co więcej, po tym niebezpiecznym incydencie, Drwal zwrócił również uwagę na absurdalny konflikt pomiędzy ekipą remontową a ochroną prezydenta. Ochrona, z obawy przed zakłóceniem snu Andrzeja Dudy, nie wpuściła ekipy, która miała zabezpieczyć dach, mimo wyraźnej potrzeby interwencji.
Drwal podkreślił, że ochrona prezydenta powinna w takich sytuacjach reagować o wiele bardziej profesjonalnie, tym bardziej, że w ich obowiązkach leży zapewnienie bezpieczeństwa jednego z najważniejszych ludzi w kraju. Po tym incydencie do Drwala zgłosił się również szef ochrony, przepraszając za zaistniałą sytuację, jednak bez oferowania jakiejkolwiek pomocy.
Warto także zwrócić uwagę na inne kontrowersje związane z ochroną. Drwal podkreślił, że nikogo nigdy nie pytano o to, kto mógłby wejść na teren ich wspólnej posesji, a także nie zareagowano na nienaturalne zdarzenia, takie jak przybycie obcych osób. Jak mówi Drwal, te sytuacje mogą budzić niepokój w przypadku obywateli, gdy ochrona prezydenta nie dba nawet o sygnały z bezpośredniego sąsiedztwa.
Obecne wydarzenia mogą rodzić poważne pytania o skuteczność ochrony najważniejszych osób w państwie. Czy jesteśmy świadkami poważnych zaniedbań, które mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji? Tomasz Drwal jest zdecydowany na działania i zadaje pytanie: kto zatroszczy się o bezpieczeństwo obywateli, jeśli nie funkcjonariusze powołani do ochrony tam, gdzie powinność wymaga natychmiastowej reakcji?