Według doniesień "Faktu", Donald Trump, po ewentualnym powrocie do Biura Owalnego, może liczyć na imponujące sumy. Oprócz wynagrodzenia, które wynosi 400 tys. dolarów (około 1,65 mln zł) rocznie, przysługuje mu także nieopodatkowany dodatek na wydatki reprezentacyjne w wysokości 50 tys. dolarów (ok. 206,5 tys. zł). Co więcej, Trump dysponować będzie funduszem podróżnym w kwocie 100 tys. dolarów (około 413 tys. zł) oraz rocznym budżetem rozrywkowym w wysokości 19 tys. dolarów (około 78,5 tys. zł).

Ciekawe jest jednak, że podczas swojej poprzedniej kadencji w latach 2017-2021, Trump postanowił nie pobierać wynagrodzenia i przekazywał je na cele charytatywne. Nie wiadomo, czy i tym razem zdecyduje się na takie same kroki, co wzbudza wiele spekulacji w mediach.

Przechodząc do tematu Joe Bidena, "Fakt" również przyjrzał się aspektom jego emerytury. Po zakończeniu kadencji 82-letni Biden ma zapewnione stałe świadczenie emerytalne w wysokości 246 tys. dolarów (około 1 mln 15 tys. zł) rocznie. Jako były prezydent, Biden będzie miał także prawo do zwrotu kosztów związanych z prowadzeniem biura oraz zatrudnieniem personelu.

Dodatkowo Biden może liczyć na zwrot kosztów podróży służbowych w wysokości 1 mln dolarów (około 4,13 mln zł) rocznie, dożywotnią opiekę zdrowotną oraz ochronę ze strony Secret Service. To sprawia, że życie byłego prezydenta będzie obfitować w przywileje, co nie umknie uwadze opinii publicznej.

Zarówno Trump, jak i Biden, stanowią symbole amerykańskiej polityki, a ich emerytalne przywileje budzą wiele emocji. Jakie decyzje podejmą w przyszłości? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – na pewno nie będą musieli martwić się o finanse.