Natowska Straż Bałtyku. Czy już za późno na przebudzenie?
2025-01-17
Autor: Anna
W Helsinkach, podczas szczytu prezydentów i premierów ośmiu krajów regionu bałtyckiego oraz wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej, ogłoszono utworzenie Bałtyckiej Straży NATO. 14 stycznia sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, podkreślił, że celem nowej formacji będzie wzmocnienie bezpieczeństwa w rejonie Bałtyku przy użyciu fregat, samolotów patrolowych oraz nowoczesnego uzbrojenia. Podczas konferencji prasowej zaznaczono, że kraje NATO mają prawo podejmować działania przeciwko wszelkim statkom, które mogą łamać sankcje lub stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu.
Polski premier Donald Tusk w swoim wystąpieniu zauważył, że państwa bałtyckie, w tym Szwecja, Finlandia i Estonia, już odczuły skutki sabotażu. Zaznaczył również, że bogata infrastruktura na dnie i powierzchni Bałtyku – obejmująca kable, gazociągi, farmy wiatrowe oraz platformy wydobywcze – wymaga szczególnej ochrony w obliczu narastającej agresji rosyjskiej. Tusk przypomniał, że Polska już w 2024 roku apelowała o utworzenie 'navy policing', co wzbudziło zainteresowanie, jednak potrzebny był poważny incydent, aby ten pomysł zyskał na znaczeniu.
Zgłoszenia o incydentach na Bałtyku, takich jak zniszczenie dwóch nitek gazociągu North Stream, podkreślają potrzebę działań NATO w regionie. Śledztwo dotyczące tych zniszczeń przebiega w wolnym tempie, a większość opinii publicznej oskarża Rosję, choć brak jest jednoznacznych dowodów. Co więcej, w Bałtyku dochodzi do uszkodzeń kabli i infrastruktury przez statki zapisane pod egzotycznymi banderami, co utrudnia identyfikację sprawców.
Rosja, mimo utraty części odbiorców swoich surowców, nadal transportuje ropę i gaz przez Bałtyk, korzystając z tanich statków działających w tzw. 'flocie cieni'. Po wprowadzeniu sankcji, Europa zredukowała zakupy rosyjskich surowców, ale Rosja znalazła nowe drogi dystrybucji, co w znaczący sposób komplikuje sytuację w regionie.
NATO, jako odpowiedź na nowe wyzwania, zintensyfikowało swoje działania i zwiększyło obecność okrętów, w ramach ustalonej struktury dowodzenia. Główne dowództwo morskie NATO, Allied Maritime Command (MARCOM), obsługuje stałe grupy okrętowe, które operują w różnych akwenaach. W kontekście operacji Bałtyckiej Straży, w regionie obecne są grupy SNMG1 i SNMCMG1, a ich siły będą dostosowywane do aktualnych potrzeb.
Polska Marynarka Wojenna, reagując na zagrożenia, przeprowadza operację pod kryptonimem Zatoka, której celem jest monitorowanie i zabezpieczanie kluczowej infrastruktury. Choć polska flota boryka się z wieloma problemami, takimi jak nieodpowiedni stan techniczny jednostek, skutecznie podejmuje działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa w Bałtyku. Jednak, według ekspertów, Polska musi niezwłocznie zainwestować w modernizację swojej floty, aby nie zostać w tyle w obliczu rosnących zagrożeń.
Obecnie, aby skutecznie prowadzić działania związane z bezpieczeństwem na Bałtyku, kluczowe jest wykorzystanie nowoczesnych technologii, w tym autonomicznych pojazdów podwodnych oraz skutecznych systemów monitorowania. Zbliżające się wyzwania, takie jak ochrona gazociągu Baltic Pipe, oraz starania o prewencję przed ewentualnymi atakami na podwodne instalacje, wymagają pełnej mobilizacji i współpracy w ramach sojuszu. W obliczu dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej, Bałtyk staje się kluczowym obszarem, który wymaga nieustannej uwagi zarówno ze strony NATO, jak i krajów regionu.