Rozrywka

Na co czekają widzowie? Nowy polski serial Netfliksa rozczarowuje [RECENZJA]

2025-01-08

Autor: Katarzyna

Serial Netfliksa "Wzgórze Psów", będący adaptacją powieści Jakuba Żulczyka z 2017 roku, staje się gorącym tematem wśród krytyków. Opowiada historię autora, który po długim czasie wraca do rodzinnego miasta i staje się świadkiem nie tylko lokalnych intryg, ale również brutalnych zbrodni sprzed dwóch dekad, w tym gwałtu i morderstwa swojej dawnej dziewczyny.

Niestety, w porównaniu do wcześniejszych adaptacji Żulczyka, "Wzgórze Psów" wypada najsłabiej. Tempo akcji okazuje się być zbyt rozwlekłe, a kluczowe elementy fabuły nie są w stanie wciągnąć widza tak, jak oryginał.

Choć nie można nie zauważyć pozytywnej roli Roberta Więckiewicza, reszta obsady wśród starań pozostaje niemal bezbarwna, a niektóre postaci roztaczają klimat komizmu, co nie przystaje do tematyki serialu.

Jakub Żulczyk do tej pory cieszył się dobrą passą adaptacji swoich dzieł. „Ślepnąc od świateł” z 2018 roku zdobyło uznanie za stylizację inspirowaną Gasparem Noe oraz Nicolasem Windingiem Refna. Z kolei w 2023 roku, serialowa wersja "Informacji zwrotnej" przekroczyła oczekiwania i stworzyła znakomity, mroczny thriller.

Przypuszczałem więc, że "Wzgórze Psów" również skutecznie podbije serca widzów. Niestety, pierwsze pięć odcinków ujawnia ogromny potencjał tej historii, który został zmarnowany. Otrzymujemy zaledwie przeciętną produkcję, w której z trudem odnajdujemy ślady sensacyjnego klimatu.

Problemem są także zbyt monotonny dźwięk i niewłaściwie dobrane ścieżki muzyczne, które utrudniają odbiór scen, prowadząc do znużenia.

Pod względem fabularnym historia Zyborka ma potencjał. Główny bohater, Mikołaj Głowacki, przechodzi przez osobisty kryzys, co w połączeniu z lokalną intrygą, w której bierze udział, mogło stworzyć znakomity thriller. Powrót do rodzinnego miasta, konfrontacja z ojcem oraz wplątanie się w burzliwe wydarzenia ustawia Mikołaja w trudnej sytuacji, jaką może łatwo zrozumieć każdy widz.

Tymczasem jego osobista walka z demonami przeszłości, związana z brutalnym morderstwem Darii, wciąż budzi wątpliwości i emocje. Mikołaj, zamiast skupiać się na tych zawirowaniach, utknął w decyzjach, które wydają się mało przekonujące.

Niewątpliwie, atmosfera powinna być bardziej gęsta, a napięcie dotkliwiej odczuwalne. Twórcy nie do końca potrafili wykorzystać konflikt Mikołaja i Justyny, ich relacje zostały spłycone, przez co widz traci głębsze emocjonalne połączenie z postaciami.

Mimo że serial osadzony jest w brutalnej rzeczywistości, to większa część fabuły zdaje się przypominać niechciane pomysły komediowe, co nie przystoi dramatycznej konwencji. W dodatku, postaci drugoplanowe także nie mają wiele do zaoferowania.

Więckiewicz, jako jedna z nielicznych mocnych postaci, przynajmniej daje nadzieję na coś ciekawego, osłaniając resztę obsady, która niekoniecznie odnosi sukcesy w swoich rolach. Niezbyt zgrabne wprowadzenie rodzimej mafii, zaledwie dodatkowo eskaluje absurdalność niektórych scen.

Z kolei scena, w której ma miejsce zderzenie między "warszawską" elytą a prowincjonalnym życiem, celnie akcentuje różnice, ale nadal nie ratuje widowiska. "Wzgórze Psów" miało potencjał, by stać się mocnym kryminałem, jednak stało się raczej rozczarowującą produkcją, której emocjonalny ładunek nie przekracza granic banalności.

Warto zauważyć, że wizualna koncepcja głównego bohatera, przypominającego młodego Kurta Cobaina, może wzbudzać zainteresowanie, lecz w ostatecznym rozrachunku nie są w stanie uratować tego, co dostajemy na ekranie. Widzowie oczekiwali lepszego obrazu polskiego kryminału, a zamiast tego dostali coś, co pozostawia wiele do życzenia.