21 grudnia Marta Lech-Maciejewska, znana prezenterka Polsatu, wywołała wzruszenie u widzów, gdy w programie "Halo tu Polsat" ogłosiła wyniki swoich badań. Z radością podała, że nie ma przerzutów nowotworowych, co otwiera przed nią szansę na powrót do pełni zdrowia. "Mam dobre wiadomości. Okazuje się, że nie mam przerzutów, więc jeszcze trochę walki przede mną o powrót do pełni zdrowia..." - relacjonowała z ulgą.

Podczas rozmowy w studiu, Marta była wspierana przez męża Jana oraz dwóch synów, co dodawało jej sił w trudnej walce. Podzieliła się także swoimi planami na święta, które zyskały nowy wymiar dzięki pozytywnym wieściom. Mąż prezentera, który w przeszłości stracił matkę z powodu nowotworu, natychmiast podjął działania, gdy tylko dowiedział się o chorobie żony.

"Te święta mają dla nas szczególne znaczenie. Spędzimy ten czas razem, tworząc rodzinne wspomnienia" – dodała. Podczas tego osobistego wyznania Marta zwróciła się do widzów z ważnym apelem: "Żeby te święta spędzić po swojemu. Zróbcie coś dla siebie w te święta."

Jednak nie wszystko było tak proste. Wzbudziła kontrowersje, kiedy ujawniła, że guz nowotworowy rósł w niej przez osiem lat, a po raz pierwszy został wykryty w USG w 2016 roku, a następnie zbagatelizowany przez lekarzy. "Jak to możliwe, że nie został zoperowany wcześniej?" - pytała retorycznie prezenterka, dodając, że czuje przerażenie myśląc o swoich dzieciach.

Marta Lech-Maciejewska nie tylko dzieli się swoją walką, ale również staje się przykładem determinacji i siły ducha, co jest inspirujące dla wielu, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Jej historia jest dowodem na to, że każda chwila z rodziną jest bezcenna, zwłaszcza w obliczu takich wyzwań.