W 29. minucie meczu, Łukasz Fabiański, bramkarz West Hamu, doznał kontuzji, próbując wybić piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Niestety, został poturbowany przez Nathana Wooda, który z tego powodu otrzymał żółtą kartkę. Fabiański przez siedem minut nie podnosił się z murawy, a opieka medyczna okryła go kocem termicznym, podała tlen oraz zastosowała kołnierz ortopedyczny. Ostatecznie bramkarz został zniesiony na noszach, a fani zgotowali mu owację na stojąco.

Najnowsze informacje o stanie zdrowia Fabiańskiego potwierdzają, że nie został przewieziony do szpitala, a obecnie znajduje się pod obserwacją na stadionie. Portal "The Mirror" powołuje się na doniesienia od Amazon Prime Video, które relacjonuje rozgrywki Premier League. Po wstępnym leczeniu, Fabiański pojawił się nawet na ławce rezerwowych West Hamu.

Dziennikarz Peter Rutzler zacytował Julena Lopeteguiego, trenera West Hamu, który zapewnił, że "Fabiański jest przytomny, siedzi w szatni i rozmawia. Nie musiał jechać do szpitala". To świetna wiadomość dla kibiców, dzięk której mogą odetchnąć z ulgą, zwłaszcza że 39-latek prezentował ostatnio znakomitą formę. Warto dodać, że w trakcie meczu Fabiański świetnie obronił strzał Paula Onuachu, co udowadnia jego nieprzeciętne umiejętności mimo osiągniętego wieku.

Teraz czekamy na oficjalne informacje od klubu, które potwierdzą, że Fabiański jest w dobrej kondycji i będzie gotowy na niedzielny mecz z Liverpoolem. W międzyczasie Alphonse Areola, który zastąpił Fabiańskiego na boisku, zaprezentował się całkiem nieźle. Jednak kibice mają nadzieję, że jeśli to możliwe, Lopetegui wybierze Fabiańskiego do gry, biorąc pod uwagę, że jego kontrakt wygasa z końcem czerwca. Chcemy się cieszyć jego grą do samego końca sezonu!