Królowa Przetrwania: Czy to naprawdę hit, na który czekaliśmy?
2025-01-22
Autor: Agnieszka
Reality show z udziałem celebrytów zawsze wzbudzało kontrowersje i emocje. Programy takie jak "Taniec z gwiazdami" mają za sobą długą historię w polskiej telewizji. Jednak 6 stycznia rozpoczęła się druga edycja "Królowa Przetrwania" na TVN7, która miała być przełomowym wydarzeniem w świecie rozrywki. Mimo obecności znanych nazwisk, takich jak Paulina Smaszcz czy Agnieszka Kaczorowska, program nie spełnił oczekiwań widzów.
Oczekiwania wobec celebryckiego show
Program odbywa się na tajlandzkiej wyspie Koh Samui, gdzie uczestniczki stawiają czoła różnym wyzwaniom, mającym na celu zarówno zdobycie nagród, jak i przetrwanie w dość surowych warunkach. Choć można by było oczekiwać emocjonujących konkurencji, tak jak w "Azji Express" czy "Fort Boyard", rzeczywistość okazała się znacznie bardziej rozczarowująca. Krótkie i nieangażujące zadania, takie jak budowanie tratw czy gra w plażową siatkówkę, nie zapewniają wystarczających emocji dla widzów.
Drama zamiast rywalizacji
Twórcy formatu postawili głównie na interpersonalne napięcia i dramaty pomiędzy uczestniczkami. Obserwowanie konfliktów i zagadkowych sojuszy staje się kluczowym elementem programu, jednak wprowadza to pytanie: na ile są one autentyczne? W social mediach można dostrzec wielu interakcji, które sugerują, że nie wszystkie konflikty zaczęły się na planie.
Zewsząd krytyka
Uczestniczki programu, jak Marianna Schreiber czy Eliza Trybała, wydają się być bardziej zaangażowane w budowanie wizerunku wymieniającego się kpinami w sieci, niż w rywalizację w samym programie. Choć jest to skuteczny sposób na przyciągnięcie widzów, nie pozwala widzowi cieszyć się autentycznością programu. Co więcej, pierwsze odcinki ujawniają konflikty, które istnieją od dłuższego czasu, co czyni całą rywalizację jeszcze bardziej nieautentyczną.
Wielkie nadzieje i jeszcze większe rozczarowania
Smutnym akcentem premierowego odcinka była emisja programu w tzw. Blue Monday, czyli 'najbardziej depresyjny dzień roku'. Oczekiwania widzów wzrosły, mając nadzieję, że program dostarczy trochę radości i uciechy, niestety wrażenie, jakie pozostawił, było dalekie od satysfakcjonującego. Na trzeci odcinek musieliśmy czekać do 20 stycznia, to wtedy do programu dołączyły najpopularniejsze postacie, lecz ich obecność nie mogła uratować całości.
Czy warto czekać dalej?
Z wielkim niepokojem wielu fanów zadaje sobie pytanie: czy warto dalej śledzić "Królową Przetrwania"? Odcinki mają sięgać dziesięciu w tej edycji, więc być może program rozwinie się i dostarczy więcej emocji. Czy będziemy świadkami prawdziwych rywalizacji, czy tylko dramatów na Instagramie? Czas pokaże, ale na chwilę obecną zapał do dalszego śledzenia losów uczestniczek opada.