W sobotę media społecznościowe zalały nagrania pokazujące kontrowersyjnego tiktokera znanego jako "Crawley". Na filmach widać, jak mężczyzna, otoczony przez grupę młodzieży z kartonami na głowach, demoluje auta na ulicach Warszawy.

Warszawska policja szybko zareagowała na wydarzenia, które wzbudziły oburzenie wśród internautów. W oficjalnym oświadczeniu stwierdzono: "W związku z doniesieniami w mediach podjęto działania mające na celu ustalenie, czy zorganizowane na terenie Warszawy działanie naruszało przepisy prawa".

Służby podkreśliły, że samochody, na które wchodzili uczestnicy happeningu, zostały przetransportowane na lawetach. Po zajściu natychmiast podjęto decyzję o ich usunięciu z ulic.

Obecnie policja prowadzi czynności wyjaśniające dotyczące zakłócania porządku publicznego. Czy Crawley i jego grupa młodych to rebelianci, czy po prostu influencerzy szukający taniej sensacji?

Crawley zyskał popularność dzięki dziwnym, a często i kontrowersyjnym nagraniom, na których przebierał się za zielonego gnoma, aby zakłócać porządek w galeriach handlowych. W jednym z filmów nastolatek stwierdził, że jest Rosjaninem, co wywołało dodatkowe kontrowersje w kontekście aktualnych wydarzeń politycznych.

Nie ma wątpliwości, że wydarzenia związane z "Crawleyem" stają się z dnia na dzień coraz bardziej sensacyjne. Czy influencerzy przekraczają granice kontrowersji? A może to tylko wstęp do większego skandalu? Pozostaje nam czekać na wyniki śledztwa i reakcji społeczności na działania tego tiktokera.

Co na to sąd społeczny? Mieszkańcy Warszawy z pewnością mają swoje zdanie na temat takich happeningów, które łamią zasady i normy społeczne. Chcesz dowiedzieć się więcej o tej sytuacji? Obserwuj nas na bieżąco!