W poniedziałek rano ukraińskie siły powietrzne potwierdziły, że alarm powietrzny w całym kraju został ogłoszony w związku z intensywnym ostrzałem rakietowym. Rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95MS miały przeprowadzić atak, z wykorzystaniem co najmniej ośmiu maszyn. W Kijowie słyszane były głośne eksplozje, które według wstępnych doniesień mogły być efektem działania ukraińskiej obrony powietrznej.

W obliczu zagrożenia, w wielu regionach Ukrainy, w tym w części Kijowa, zdecydowano się na wstrzymanie dostaw energii elektrycznej jako środek ostrożności. Wojska powietrzne Ukrainy ostrzegły również przed aktywnością rosyjskiego lotnictwa taktycznego, które miało miejsce na północnym wschodzie kraju. Ukraińskie siły informowały o wystrzeleniu kierowanych bomb lotniczych w obwodzie charkowskim oraz w obwodach sumskim i donieckim.

Ponadto, alarm powietrzny został uruchomiony w reakcji na start myśliwców MiG-31, które wyposażone są w hipersoniczne pociski Kindżał, mogące zadać poważne straty. W poniedziałek, podczas 992. dnia wojny, alarm ogłoszono o godzinie 8:00 czasu polskiego.

Około godziny 8:00 czasu polskiego, alarm został zniesiony w obwodach zachodniej Ukrainy, takich jak równieński, lwowski, tarnopolski, wołyński, chmielnicki, zakarpacki oraz iwano-frankowski. Jednak ukraińskie siły powietrzne poinformowały, że zagrożenie rakietowe nadal występuje w obwodach sumskim, charkowskim i donieckim.

Niestety, to nie pierwszy atak Rosji tej nocy. W obwodzie mikołajowskim przed godziną 2 w nocy doszło do ataku dronowego, w wyniku którego zginęło pięć osób. Dodatkowe naloty miały miejsce również w obwodzie zaporoskim, gdzie jedna osoba zginęła, a co najmniej 21 zostało rannych.

Sytuacja na Ukrainie jest niepokojąca, a kolejne ataki Rosji wzbudzają obawy o bezpieczeństwo mieszkańców i destabilizację regionu. Czy Ukraina będzie w stanie odeprzeć te ataki i jakie będą dalsze konsekwencje tej bezprecedensowej agresji? W obliczu ciągłego zagrożenia, kraj mobilizuje swoje siły i zasoby, aby bronić swojej suwerenności.