Kraj

Katastrofa w Polsce: rzeki wezbrane, podtopienia, dramatyczne ewakuacje! Sprawdź, co się dzieje!

2024-09-15

Po przerwaniu wałów na Białej Głuchołaskiej w Głuchołazach sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Ratownicy są zalewani wezwaniami o pomoc od osób, które nie zdążyły ewakuować się ze swoich domów.

- Miasto jest praktycznie całkowicie zalane. Dostajemy sygnały o braku prądu oraz zerwanej łączności telefonii stacjonarnej. Mamy coraz więcej próśb o ewakuację mieszkańców, jednak poruszanie się po zalanych ulicach jest ogromnym wyzwaniem. W tej chwili oscylujemy tylko wokół sytuacji, gdzie pomoc możliwa jest z użyciem ciężarówek – powiedział st. kapitan Paweł Kolera, oficer prasowy KW PSP w Opolu.

Ratownicy apelują do mieszkańców, by dzwonić na numery alarmowe tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia. Zwracają uwagę na poziom wody przy budynkach oraz zagrożenie podmycia ścian przez agresywnie napierający żywioł.

Po intensywnych opadach deszczu, strażacy w Podkarpaciu interweniowali 65 razy. - Nasze działania polegały głównie na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, udrożnianiu przepustów oraz usuwaniu połamanych gałęzi – przekazał bryg. Marcin Betleja. Najwięcej interwencji dotyczyło powiatu krośnieńskiego, gdzie nikomu nic się nie stało, choć przytłaczający żywioł zdążył spowodować niezliczone straty.

W sobotnią noc aż 5 tysięcy domów zostało bez prądu, a szczególnie dotknięty był powiat krośnieński, sanocki i rzeszowski. W regionie, w okolicach Krosna, wciąż 300 gospodarstw nie ma zasilania.

Po podtopieniach, wszystko wskazuje na to, że sytuacja hydrologiczna na Podkarpaciu się ustabilizowała, a wszystkie ostrzeżenia meteorologiczne zostały odwołane.

W województwie śląskim od północy do rana w niedzielę zarejestrowano aż 1788 zdarzeń związanych z ekstremalnymi warunkami pogodowymi, a całkowita liczba interwencji w związku z nawałnicami sięga 4738. Najwięcej zgłoszeń odnotowano w Bielsku-Białej oraz w powiatach cieszyńskim i pszczyńskim.

Podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk ogłosił tragiczną wiadomość o pierwszej ofierze śmiertelnej powodzi. Zginął mężczyzna w Krosnowicach, o którego śmierci poinformowała lokalna policja.

Rzecznik prasowy Komendy Głównej PSP, st. bryg. Karol Kierzkowski, skomentował, że sytuacja jest niezwykle trudna w wielu regionach, w tym dolnośląskim, opolskim i śląskim. - W nocy spadło od 180 do 190 litrów deszczu na metr kwadratowy. Zorganizowano ewakuacje w powiatach, takich jak Ząbkowice Śląskie i Kotlinie Kłodzkiej, gdzie w Bardo ewakuowano 100 osób – dodał Kierzkowski.

W Kłodzku, poziom Nysy Kłodzkiej osiąga dramatycznie wysokie stany, zbliżając się do rekordowych wartości z 1997 roku. Mieszkańcy są zobowiązani do ewakuacji, szczególnie w najniżej położonych rejonach miasta, takich jak ulice Skośna, Malczewskiego i Chełmońskiego.

Do tej pory na terenie całego powiatu ewakuowano 762 osoby, z czego w Kłodzku tylko 21. Trudna sytuacja dotyka również mniejsze miejscowości, gdzie woda zalała drogi i posesje. Wieczorem rzecznik wojewody informował o 12,5 tysiącach gospodarstw bez prądu, jednak liczba ta nadal rośnie w związku z eskalacją sytuacji.