Jan Englert obsadził żonę i córkę w głównych rolach w spektaklu. Widzowie nie szczędzą słów krytyki: "Wizytówka polskiego nepotyzmu"
2025-01-23
Autor: Magdalena
Jan Englert, legendarny polski aktor, niedawno obchodził dwudziestolecie pełnienia funkcji dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie. W ciągu tych dwóch dekad wprowadził wiele nowatorskich spektakli, jednak decyzja o obsadzeniu swojej żony, Beaty Ścibakówny, oraz córki, Heleny Englert, w roli matki i Ofelii w nadchodzącej premierze szekspirowskiego "Hamleta" wywołała burzę w mediach społecznościowych.
Spektakl "Hamlet" to wyjątkowa produkcja ciesząca się wielkim uznaniem, a możliwość wystąpienia w nim dla wielu aktorów to spełnienie marzeń. Zaskakująco, Englert postanowił powierzyć rolę Królowej Gertrudy swojej małżonce, a debiutującą na scenie matkę Ofelii (żony księcia) zagra jego córka. Tego rodzaju nepotyzm wzbudził mocne reakcje widzów, którzy nie przebierali w słowach i wyrażali swoje oburzenie dotyczące konfliktu interesów w sztukach teatralnych.
W komentarzach internautów padały słowa, że takie praktyki działają na szkodę reputacji Teatru Narodowego, który powinien być wizytówką rynku kultury. "To po prostu skrajny nepotyzm!" – pisali jedni, podczas gdy inni bronili decyzji Englerta, podkreślając, że jako doświadczony reżyser ma prawo obsadzać kogo chce, niezależnie od rodzinnych więzów. Przyznali, że decyzja ta ma głębszy wymiar – wskazując, że miłość do rodziny, a nie tylko nepotyzm, stanowi istotną motywację dla Englerta.
Niektórzy użytkownicy platform społecznościowych zaczęli nawet porównywać sytuacje w polskim teatrze z praktykami z XIX wieku, gdy rodziny pełniły dominującą rolę w kulturze. Kwestia nepotyzmu w sztuce teatralnej budzi emocje, a eksperci wskazują, że zjawisko to nie jest niczym nowym, jednak w takim stężeniu w najwyższej instytucji kultury może budzić zażenowanie.
Jednak nie wszyscy krytykują Englerta. Pewna część internautów wyraziła zrozumienie dla jego decyzji, tłumacząc, że miłość i lojalność wobec rodziny mogą być silniejszymi motywatorami niż czysta chęć karier. "Nie można tu mówić o nepotyzmie, jeśli jest to kwestia rodziny, w której talent jest oczywisty" – pisali.
Czy decyzja Englerta to przykład nepotyzmu czy wyraz miłości rodzinnej? Jak zareaguje widownia na premierę "Hamleta" z aktorską rodziną na czołowej scenie? Szykują się kontrowersje i zapewne nie pozostaną one bez echa w mediach.