Mieszkańcy Michałkowej przez lata czekali na interwencje Wód Polskich w sprawie zagrożenia, jakie stanowiły zarastające potok Młynówka krzewy i drzewa. Pismo skierowane do Nadzoru Wodnego w Wałbrzychu w 2022 roku wskazywało, że porośnięty odrostami potok zagraża swobodnemu przepływowi wody i może doprowadzić do poważnych podtopień. Interwencja urzędników była opóźniona, a ich ocena w terenie nie przyniosła żadnych praktycznych działań.

Dopiero niedawne wezwanie sił natury, które miało miejsce podczas "powodzi stulecia", ujawniło prawdziwy stan rzeczy. Potok przekształcił się w niebezpieczną rzekę, a zaniedbane przez lata koryto zalało drogi i okoliczne zabudowania. Przełomowe momenty dla Michałkowej były wynikiem wieloletnich zaniedbań — mieszkańcy podkreślają, że od czasu powołania Wód Polskich w 2017 roku, dbałość o rzeki i potoki w regionie znacznie osłabła.

W odpowiedzi na kolejne wezwania mieszkańców, Wody Polskie zapewniły jedynie, że będą prowadzone kontrole w celu oceny szkód. Jednak postępy i realne działania są wciąż dalekie od oczekiwań lokalnej społeczności. Co więcej, sytuacja wokół Wód Polskich, ich opóźnienia i nieefektywność stają się tematem ogólnopolskich dyskusji o zarządzaniu kryzysowym wobec klęsk żywiołowych oraz ochrony środowiska.

Urzędnicy lokalni stwierdzają, że lata zaniedbań doprowadziły do poważnych uszkodzeń infrastruktury oraz mienia prywatnego. Mieszkańcy walczą o czoła z długotrwałymi konsekwencjami braku reakcji i planu zarządzania, a ich obawy w końcu zabrzmiały głośno — gdy ich domy znalazły się w strefie zalewowej. Przypomnijmy, że w czasach, gdy Wody Polskie były w fazie tworzenia, wiele problemów z rzekami i potokami już istniało, a lokalne społeczności wielokrotnie zgłaszały swoje obawy. Jak długo mieszkańcy Michałkowej oraz innych gmin będą musieli czekać, zanim ich głosy będą w końcu wysłuchane? Historia ta z pewnością nie kończy się w ten sposób.