Indie intensyfikują swoje zakupy ropy naftowej z Bliskiego Wschodu, co może niepokoić Kreml. Z danych wynika, że handlowcy, zamiast polegać na rosyjskiej ropie, szukają alternatywnych dostawców, co może być wynikiem zmieniającej się sytuacji na rynku globalnym.

Rama Krishna Gupta, dyrektor finansowy Bharat Petroleum Corp, ujawnia: "Brakuje nam od trzech do czterech rosyjskich ładunków do załadunku w styczniu i dostawy w lutym." W odpowiedzi na te trudności, firma ogłosiła przetargi na alternatywne źródła ropy z Iraku, Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz innych państw.

Mimo że ceny ropy z Bliskiego Wschodu są wyższe o 2 dolary za baryłkę w porównaniu do rosyjskiej ropy Urals, rynek nie odczuwa braków dostaw. Gupta podkreślił również, że Bharat Petroleum nie planuje zwiększenia wolumenów dostaw, które zostały już ustalone w rocznych umowach z krajowymi firmami naftowymi na przyszły miesiąc.

Według firmy analitycznej Kpler, indyjski import rosyjskiej ropy zmniejszył się do 1,47 miliona baryłek dziennie, co jest najniższym poziomem od grudnia 2022 roku. W ostatnich tygodniach zaostrzone zachodnie sankcje, wymierzone w tzw. „flotę cieni”, przyczyniły się do spadku dostaw rosyjskiej ropy.

Ostatnie wydarzenia pokazują, że Rosja traci swoją kontrolę na rynku naftowym. "Rosja nie jest już tak potężnym graczem" – zauważa indijski profesor, dodając, że Indie mogą zrewidować swoje relacje z Moskwą.

Indie stały się kluczowym rynkiem dla rosyjskich firm naftowych od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Jednakże obecne zmiany w zakupach mogą sygnalizować nowe kierunki w indyjskiej polityce energetycznej. Warto także zauważyć, że rosyjski koncern naftowy Rosnieft zgodził się dostarczać prawie 500 tysięcy baryłek ropy dziennie do prywatnej indyjskiej rafinerii Reliance w ramach najważniejszej umowy energetycznej między tymi krajami w historii. Jakie będą dalsze ruchy Indii na polu energetycznym? Czas pokaże, ale możliwość osłabienia roli Rosji w indyjskich dostawach wydaje się coraz bardziej realna.