Premiera smartfonów Google Pixel 9 już za nami, a na Telepolis znajdziecie szczegółowe recenzje zarówno podstawowego modelu Google Pixel 9, jak i jego flagowego brata - Google Pixel 9 Pro XL. W fotopojedynku, który zorganizowaliśmy, Google Pixel 9 Pro XL zdobył więcej głosów niż Samsung Galaxy S24 Ultra, co pokazuje, że użytkownicy doceniają jego możliwości fotograficzne.

Jednak mimo wielu zalet, nowe Pixele mają również swoje słabe strony, a jedna z nich to szybkość ładowania. Od zawsze Google, podobnie jak Samsung i Apple, z przerażeniem podchodził do tematu ładowania. Choć przyjęliśmy z entuzjazmem niewielkie wzrosty, to wciąż pozostają one dalekie od rekordowych wartości.

Google Pixel 9 Pro XL może ładować się teraz z mocą do 37 W, podczas gdy modele Pixel 9 i 9 Pro osiągają maksymalną moc 27 W. Pomimo tych wzrostów, wciąż można odczuwać niedosyt, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach wiele innych firm, jak OnePlus czy Xiaomi, oferuje znacznie szybsze ładowanie, sięgające nawet 120 W.

Co ciekawe, gdy podłączymy do ładowarki Pixela 9 Pro Fold, szybkość ładowania również pozostawia wiele do życzenia. Mimo futurystycznego wyglądu, ten najdroższy model Google'a, który nie jest dostępny w Polsce, pozwala na ładowanie z mocą jedynie 21 W. Z pojemnością baterii 4650 mAh, czas ładowania staje się dość frustrujący dla użytkowników.

Na dodatek, ładowanie bezprzewodowe w Google Pixel 9 Pro Fold nie imponuje, osiągając jedynie 7,5 W. Na szczęście, inne modele Pixel 9, 9 Pro i 9 Pro XL obsługują już bardziej nowoczesne ładowanie bezprzewodowe na poziomie 21 W, co sprawia, że sytuacja wygląda nieco lepiej, ale wciąż nie dorównuje konkurencji.

W obliczu rosnącej konkurencji w dziedzinie smartfonów z coraz szybszym ładowaniem, Google powinno zastanowić się nad poprawą tej kluczowej funkcji w przyszłych modelach. Czy zdecydują się zainwestować w nowe technologie, czy będą kontynuować swoją tradycję mniejszych postępów w tej dziedzinie? Czas pokaże.