Leszek Kostrzewski, znany ekonomista, podkreśla, że powinniśmy przestać nazywać daninę na Narodowy Fundusz Zdrowia składką. "To nie jest składka, to zwykły podatek. Im więcej zarabiasz, tym więcej płacisz. To sprawiedliwe?" – pyta retorycznie.

Przemysław Hinc, doradca podatkowy oraz członek zarządu PJH Doradztwo Gospodarcze, zgadza się z Kostrzewskim, dodając, że fakt, iż 'składka na ubezpieczenie zdrowotne' jest w rzeczywistości podatkiem naliczanym od przychodów, nie powinien nikogo dziwić. W przeszłości było to znoszone dzięki możliwością odliczeń od podatku dochodowego, a dla przedsiębiorców sprawa była jeszcze prostsza, bo mogli korzystać z kwoty ryczałtowej. Jednak po wprowadzeniu Polskiego Ładu sytuacja diametralnie się zmieniła.

"Teraz ta 'składka' stała się ogromnym obciążeniem, które w wielu przypadkach doprowadziło do trudności finansowych w firmach, a zwłaszcza w mniejszych i średnich przedsiębiorstwach. To nie tylko problem pojedynczych osób, ale całego rynku. Wiele firm zaczyna myśleć o restrukturyzacji lub wręcz zamknięciu działalności, ponieważ obciążenia fiskalne są zbyt wysokie" – alarmuje Hinc.

Ekspert przypomina, że konieczność opłacania wyższych składek zdrowotnych wiąże się również z likwidacją możliwości ich odliczenia od podatku dochodowego. Jest to dodatkowy cios dla przedsiębiorców, którzy z trudnością balansowali na granicy opłacalności.

Warto zauważyć, że te zmiany budzą wiele kontrowersji w społeczeństwie. Niezadowolenie narasta, a wśród niewielkich przedsiębiorców krąży coraz więcej spekulacji na temat przyszłości ich firm. Czy rząd podejmie kroki w kierunku reformy? Czy zmiany w przepisach są nieuniknione? Te pytania pozostają bez odpowiedzi, a wielu Polaków obawia się o swoje finansowe bezpieczeństwo.