Dziennikarze programu "W kuluarach" z TVN24 podjęli temat nieobecności prezydenta Andrzeja Dudy na inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. W niespodziewanym momencie Radomir Wit zrelacjonował treść zaproszenia, które zostało wysłane do Kancelarii Prezydenta w grudniu ubiegłego roku. Na dokumencie widniał odręczny podpis Donalda Tuska, co wzbudziło ogromne zainteresowanie.

Tusk zaznaczył w zaproszeniu, jak wielką wagę ma dla Polski objęcie przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. "To ogromne zobowiązanie i odpowiedzialność, która spoczywa na naszych barkach. Sukces polskiej prezydencji będzie miał kluczowe znaczenie dla przyszłości Unii Europejskiej", napisał Tusk. Na gali inauguracyjnej zaplanowanej na 3 stycznia 2025 roku w Teatrze Wielkim — Operze Narodowej w Warszawie, premier początkowo oczekiwał obecności prezydenta.

Jednakże prezydent Duda nie pojawił się na tym znaczącym wydarzeniu, co wywołało falę spekulacji. Wiceminister Małgorzata Paprocka wyjaśniła, że po wysłaniu zaproszenia nie było dalszego kontaktu z Kancelarią Premiera ani Ministerstwem Spraw Zagranicznych, co sugeruje, że dla organizatorów gala mogła nie być aż tak istotna.

"Gdyby prezydent chciał wziąć udział w tym wydarzeniu, z pewnością by się pojawił. Był zaproszony i oczekiwany. Byliśmy gotowi do ostatniej chwili", dodała Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceminister ds. europejskich.

Nieobecność prezydenta Dudy na tak ważnym wydarzeniu dla Polski, zwłaszcza w kontekście kluczowych wyzwań stojących przed Unią Europejską, rodzi pytania o przyszłe relacje między Polską a wspólnotą. Może to być zapowiedzią większych napięć w polskiej polityce międzynarodowej w nadchodzących latach. Każdego dnia stajemy przed wyzwaniami, które mogą zmienić kierunek europejskiej polityki, a nieobecność w kluczowych momentach może mieć swoje konsekwencje.