W niedawnym wystąpieniu na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, Donald Trump ogłosił, że jego administracja będzie dążyć do denuklearyzacji. Skierował uwagę na konieczność wznowienia rozmów z Rosją i Chinami, co było inicjatywą rozpoczętą w czasie jego pierwszej kadencji jako prezydenta USA.

Rozmawiając z mediami, Trump podkreślił, że przed wyborami w 2020 roku prowadził rozmowy z prezydentem Putinem na temat denuklearyzacji. - Putin był bardzo zainteresowany tym pomysłem, i jestem przekonany, że moglibyśmy przekonać innych liderów świata do podjęcia podobnych działań – zaznaczył.

Inicjatywa denuklearyzacji znalazła również pozytywne echo w Chinach. Prezydent Trump zauważył, że inwestycje w broń nuklearną są ogromne, a jej destrukcyjny potencjał jest przerażający. – To temat, o którym nie lubimy rozmawiać, ponieważ jest on wyjątkowo przygnębiający – dodał.

Trump ocenił, że denuklearyzacja jest "bardzo prawdopodobnym" scenariuszem na przyszłość. – To byłaby niewiarygodna zmiana dla całej planety – podkreślił.

Zgodnie z najnowszym raportem Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań Pokojowych, USA dysponowały w styczniu 2024 roku 5044 głowicami nuklearnymi, natomiast Rosja miała 5580. Chiny, według raportu, posiadały około 500 głowic. Eksperci podkreślają, że osiągnięcie denuklearyzacji wymagałoby skomplikowanych negocjacji oraz zaangażowania wszystkich krajów posiadających broń nuklearną. Czy Trumpowi uda się przekonać świat do tego ambitnego planu? Tylko czas pokaże!