Bohdan Łazuka, uznawany za jednego z najważniejszych polskich aktorów, w ostatnim wywiadzie dla Onetu szokuje zwierzeniami na temat wysokości swojej emerytury. Okazuje się, że mimo swojego dorobku artystycznego, w wieku 86 lat z trudem wystarcza mu na życie, a jego emerytura ledwie pokrywa rachunki.

"Moja emerytura wystarcza mi jedynie na opłacenie rachunku za gaz. Jeżeli jeden z moich znajomych przynosi mi 5000 zł co dwa dni, to może mógłbym zastanawiać się nad tym, by przestać pracować. Ale na to się nie zanosi" - mówi aktor, podkreślając, że wciąż jest zmuszony do pracy, by związać koniec z końcem.

Bohdan Łazuka nie zamierza rezygnować z kariery, ponieważ aktorstwo to jego pasja i jedyna umiejętność, jaką posiada: "Jestem na urlopie od narodzin, więc nie zamierzam z tego rezygnować".

Jednak historia Łazuki to nie pojedynczy przypadek. W Polsce wiele znanych postaci w sztuce i muzyce boryka się z podobnymi problemami. Z ostatnich statystyk wynika, że artyści często otrzymują emerytury, które określane są mianem 'głodowych'. Takie świadczenia zmuszają ich do pracy lub do inwestowania w nieruchomości, które mogą zapewnić im lepszy byt w późniejszym życiu.

Ryszard Rynkowski przyznał, że jego emerytura wynosi jedynie 1160 zł, a środki na życia zapewnia przez wynajmowanie nieruchomości. Krzysztof Cugowski, według wcześniejszych doniesień, otrzymywał zaledwie 1000 zł emerytury, która po niedawnych waloryzacjach wzrosła do 1722 zł. Maryla Rodowicz z kolei dostaje emeryturę wynoszącą około 1917 zł po ostatnich zmianach.

Taki stan rzeczy pokazuje, że wiele gwiazd nie rezygnuje z kariery mimo podeszłego wieku, ponieważ wynagrodzenie, jakie otrzymują od państwa, jest niewystarczające do godnego życia. W obliczu systemowej niesprawiedliwości wobec artystów, społeczeństwo powinno zareagować. Dlaczego tak wielkie talenty muszą stawać do walki o przetrwanie? Protesty artystów w tej sprawie mogą zyskać na sile, jeśli nie zostaną podjęte kroki w celu poprawy sytuacji emerytalnej w Polsce.