Rosyjscy komandosi załamali się po dramatycznym ataku. Ich przerażające wyznanie w wideo!
2024-11-15
Autor: Piotr
W dramatycznym incydencie, żołnierze z 382. Batalionu 810. Brygady Piechoty Morskiej stanęli w obliczu poważnych strat. Po szturmie, w ramach którego z czterech grup uderzeniowych przetrwały jedynie dwie, z ich ekipy pozostało zaledwie siedmiu żołnierzy. Ich bezpośrednie świadectwo zostało uwiecznione na nagraniu.
Rosjanin, z trudnym do ukrycia cierpieniem, wszedł do wojskowej kostnicy, chcąc pokazać obraz tragicznych strat swoich towarzyszy. "Co z nami będzie? Tego nie wiemy" – dzielił się smutną rzeczywistością.
Wojskowi przekazali, że zostali wysłani na misję zbadania pozycji nieprzyjaciela, bez zamiaru angażowania się w bezpośrednią walkę. Jednakże, na polecenie dowództwa zostali zmuszeni do zaatakowania umocnionych pozycji wroga. "Rzucają nas jak armatnie mięso na karabiny maszynowe" – lamentował lider grupy.
Podczas nagrania żołnierze opowiedzieli o tym, jak straty ich grupy narastały: "Były cztery grupy po czterech ludzi, ale dwie po prostu przestały istnieć. Zdecydowaliśmy, że nie pójdziemy dalej, jak armatnie mięso...". Mówili o narastającej frustracji i bezsilności, związanej z wielokrotnymi, nieprzemyślanymi rozkazami.
"Zrobiliśmy to wideo, ponieważ nie wiemy, co nas czeka. Może czeka nas presja psychologiczna, moralna, a może również fizyczna…" – dodał dowódca grupy, prosząc o pomoc.
Interesujące jest, że to nagranie, wykonane 27 października, pojawiło się w sieci na portalu X dopiero niedawno. Motyw, dla którego żołnierze zdecydowali się na tę desperacką akcję, może mieć swoje korzenie w panującym w Rosji przekonaniu, że apel do władz centralnych może przynieść pozytywne skutki. Mimo że wiele osób może się z tym nie zgadzać, wciąż istnieje głęboko zakorzenione przekonanie, że "car jest dobry, tylko bojarzy źli".
Podobne filmy często nagrywają żony i matki żołnierzy walczących na Ukrainie, wzywając do wsparcia swoich bliskich (lepsze mundury, jedzenie, leki). Żołnierze z 810. Brygady prawdopodobnie kierowali się tym samym myśleniem – są przekonani, że to nie oni są winni, ale ich przełożeni. Ich apel w sercach wielu może wzbudzać nadzieję, że na wysokich szczeblach ktoś usłyszy ich wołanie o pomoc i zrozumie trud, jaki przeżywają.
Los tych bohaterów, których widzimy na nagraniu, pozostaje nieznany. Ich sytuacja jest jednym z wielu przykładów, pokazujących dramat żołnierzy w obecnej wojnie. Czy ich wołanie o pomoc przyniesie jakiś efekt? Czas pokaże.