Wersow, znana influencerka i przedsiębiorczyni, ma na koncie sporo sukcesów, a jej życie wcale nie przypomina nudnej codzienności. Po hucznej podróży poślubnej, podczas której relacjonowała każdy moment, celebrytka nadal nie zwalnia tempa i chętnie dzieli się swoim luksusowym stylem życia w internecie.

Obecnie Wersow przebywa na Burning Man, gdzie dumnie prezentuje swoje fantazyjne stylizacje oraz nowo nabyte obuwie, mówiąc: "To jedna z części naszej podróży poślubnej!" Jej mąż, Friz, również angażuje się w kreowanie ich wspólnej marki, co sprawia, że ich związek staje się medialnym fenomenem.

Niedawno Wersow zmieniła nazwisko po ślubie, co zgodnie z jej słowami miało ogromne znaczenie dla jej ukochanego: "Karol powiedział, że to dla niego bardzo ważne". Mimo chęci pokazania swojego rozwoju, nie przeszkadza jej to w ostentacyjnym prezentowaniu drogich ciuchów i akcesoriów.

Niedługo po ogłoszeniu premiery ich wspólnego filmu "Friz & Wersow. Miłość w czasach online", para zamieściła na Instagramie nagranie, w którym pokazali swoją radość na tle ogromnego plakatu promującego to wydarzenie.

Jednak radość Wersow szybko została przyćmiona przez krytyczne komentarze internautów. W centrum uwagi znalazły się jej kontrowersyjne buty – połączenie kozaków i japonek, które wielu oceniło jako mało praktyczne i niezbyt gustowne. Model, który Wersow dumnie prezentowała, pochodzi od włoskiej marki Miu Miu i kosztował zawrotną sumę 8,5 tysiąca złotych.

Internauci nie szczędzili krytyki: "Ale szpetne!", "Nie rozumiem tych butów. Czy to jakaś nowa moda?", "Jak mogłaś coś takiego założyć?" – pisali w komentarzach.

Czy rzeczywiście te buty zasługują na tak surową ocenę? Wersow z pewnością przyciąga uwagę, ale czy jej modowe wybory przejdą do historii jako kolejne niewypały?