W 2002 roku Maciej Dowbor ogłosił swoje uczucia do Anny Baczyńskiej, twierdząc bez ogródek, że jest to "kobieta jego życia". Ich historia zaczęła się w dość nietypowy sposób – dzięki matkom, które były w bliskich relacjach.

Zaręczyny w dramatycznych okolicznościach

W rozmowach z "Vivą!", Maciej wspominał, jak w trudnym momencie, kiedy Anna uległa poważnemu wypadkowi, on oświadczył się jej... w karetce, gdy leżała nieprzytomna. "To był dla mnie moment, w którym zrozumiałem, co tak naprawdę czuję" – wspominał.

Zamieszkanie razem i plany na przyszłość

Po wyjściu Anny ze szpitala, para postanowiła zamieszkać razem. Ich codzienne życie przypominało małżeństwo – wspólne mieszkanie, utrzymywanie wspólnego budżetu, a nawet plany na formalne połączenie swoich losów.

"Ślub? To tylko kwestia czasu!" – mówił Maciej, dodając, że formalności były jedynie technicznym szczegółem.

Mama miała dobry wpływ na Macieja

W relacjach z rodziną ważną rolę odgrywała Katarzyna Dowbor, której bardzo podobała się Anna. Ceniła ją za to, że potrafiła zmotywować Macieja do poważnego podejścia do życia oraz pracy nad sobą.

"Anna zdecydowanie wpłynęła na moją stabilizację" – mówił Maciej, podkreślając, że u jej boku zaczynał na nowo myśleć o przyszłości.

Jak doszło do rozstania?

Pomimo zaplanowanego ślubu na październik 2003 roku, macierzysta historia Macieja nabrała nieoczekiwanego zwrotu. Spotkał Joannę Koroniewską podczas pracy, co zakończyło jego związek z Anną.

Obie strony, zarówno Maciej, jak i Anna, ostatecznie podjęli decyzję o zakończeniu swojej relacji, co zbiegło się z podobnymi wnioskami ich matek.

Miłość u boku Joanny Koroniewskiej

Dziś Maciej Dowbor przyznaje, że związek z Anną był istotnym doświadczeniem, ale to Joanna Koroniewska sprawiła, że odnalazł prawdziwe szczęście. Swoje wspomnienia związków określa jako ważne lekcje, które pomogły mu ukształtować się jako osobie.

Anna Baczyńska z pewnością na zawsze pozostanie w jego sercu jako pierwsza miłość, która mimo wszystko miała ogromny wpływ na jego życie i karierę.