W środę rano Donald Tusk, były premier Polski, dotarł do Strasburga, aby przedstawić kluczowe priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. W trakcie debaty zdumiewający atak padł ze strony niemieckiego eurodeputowanego Thomasa Froelicha, który w ostrych słowach skrytykował działania Tuska.

Froelich jest wnukiem Adolfa Froelicha, polskiego wynalazcy, co nadaje jego osobie dodatkowy kontekst historyczny. Urodzony w 1988 roku, studiował w Wiedniu, gdzie zdobył wykształcenie w dziedzinie ekonomii społecznej i nauk politycznych, a jego polityczne ambicje były od zawsze związane z prawicowymi poglądami.

Froelich mógł jednak zasłynąć nie tylko jako polityk, ale także jako sportowiec. W młodości grał w VfL 93 Hamburg na pozycji środkowego napastnika i nawet otrzymał powołanie do młodzieżowej reprezentacji Polski U-18 w 2006 roku. Niestety, nie zadebiutował w narodowych barwach.

Niedawno Froelich zyskał rozgłos dzięki kontrowersyjnej wypowiedzi na temat kryzysu migracyjnego w Europie: "Remigracja oznacza, że ludzie, którzy przebywają w Niemczech nielegalnie, będą odsyłani do swoich krajów pochodzenia" — stwierdził, budząc mieszane reakcje w Europie.

Nie można również pominąć faktu, że Froelich zaczynał swoją karierę polityczną w 2016 roku, kiedy to wstąpił do prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AFD). W 2024 roku z powodzeniem ubiegał się o mandat eurodeputowanego, a przed wyborami został określony przez media jako "młoda polska gwiazda AfD".

Czy ten polityczny atak oznacza nową erę w relacjach między Niemcami a Polską? Jak ten incydent wpłynie na przyszłość współpracy w Unii Europejskiej? To pytania, które będą z pewnością podnoszone w nadchodzących debatach.