Iga Świątek skradła serca fanów, ale teraz musiała stawić czoła bolesnej rzeczywistości, po tym jak odpadła z tegorocznego US Open. W ocenie ekspertów typowana na zwyciężczynię, Polka musiała uznać wyższość Amerykanki Amandy Anisimowej, która w rewanżowym meczu za Wimbledon wygrała 6:4, 6:3. Publiczność na Arthur Ashe Stadium nagrodziła ją niezapomnianymi owacjami, co tylko potęgowało rozczarowanie naszych rodaków.

Napięcie w wywiadzie

Po meczu Świątek dała do zrozumienia, że emocje wzięły górę. Gdy dziennikarz zapytał ją o zmęczenie po intensywnym okresie rywalizacji, odpowiedziała zaskoczeniem. Sama zaczęła dociekać, czy to on nie potrzebuje przerwy. Cała sytuacja wyglądała nieco komicznie, ale pokazała, że Iga nie ma zamiaru łatwo się poddawać.

Sezon pełen sukcesów, ale...

Latem Iga była w znakomitej formie, zdobywając tytuł na Wimbledonie i triumfując w Cincinnati. Jej droga do US Open była jednak nieco wyboista – w mikście z Casperem Ruudem osiągnęła finał, ale w singlu odpadła w ćwierćfinale.

Serwis jako słaby punkt

Po przegranym meczu Świątek podzieliła się z dziennikarzami swoimi przemyśleniami na temat przyczyn porażki. Wskazała na problemy z serwisem, które były zauważalne, zwłaszcza że Anisimowa doskonale radziła sobie z jej zagrywkami. Polka przyznała, że z braku czasu nie mogła ćwiczyć serwisu między meczami, co z pewnością miało wpływ na jej występ.

Co dalej dla Igi Świątek?

Mimo że nie udało się jej wrócić na szczyt rankingu, gdzie włada Aryna Sabalenka, Iga ma jeszcze szansę na punkty w nadchodzących turniejach w Azji oraz podczas WTA Finals. To wszystko sprawia, że jej droga wciąż może być pełna sukcesów.