Amerykańska agencja wywiadowcza ostrzega, że Rosja może zintensyfikować swoje operacje sabotażowe w Europie, w tym podpalenia i inne działania mające na celu destabilizację regionu. Niewielka jawność tych operacji, wcześniej koordynowanych przez GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy), może w pewien sposób zredukować ryzyko bardziej otwartego konfliktu.

Pomimo nacisków, amerykański wywiad informuje, że nawet w przypadku udzielenia Ukrainie możliwości prowadzenia ataków rakietowych na terytorium Rosji, Kijów nie dysponuje wystarczającą liczbą pocisków dalekiego zasięgu, które mogłyby znacząco wpłynąć na sytuację na froncie.

Rosyjskie siły prawdopodobnie przeniosą kluczowe obiekty takie jak magazyny amunicji i bazy dowodzenia poza zasięg ukraińskich rakiet. To stawia pod znakiem zapytania skuteczność planowanych ataków oraz ich potencjalny wpływ na walki.

Prezydent USA, Joe Biden, podjął decyzję o ostrożnym podejściu wobec dostarczenia Ukrainie większej liczby pocisków ATACMS. Choć Biały Dom miałby możliwości wsparcia militarnego, należy pamiętać o ograniczeniach w amerykańskich zapasach i potrzebach bezpieczeństwa kraju.

Prezydent Zełenski wielokrotnie apelował o zwiększenie wsparcia ze strony Zachodu, charakteryzując sytuację jako impas. Włoska prasa donosi o pierwszych atakach ukraińskich przy użyciu rakiet Storm Shadow na cele w Rosji, co może być oznaką zmiany w podejściu Kijowa do ofensywy.

Podczas spotkania z Bidenem, nie ogłoszono żadnych nowych decyzji, co rodzi pytania o przyszłe dostawy broni. Rzeczniczka Białego Domu, Karine Jean-Pierre, stwierdziła, że nie ma oczekiwań wobec nowych ogłoszeń po tym spotkaniu.

Rosja również nie pozostaje bierna. W odpowiedzi na napięcia, prezydent Putin może zwiększać zabezpieczenia strategicznych lokalizacji, co zapowiada zaostrzenie sytuacji w regionie. Czy te działania doprowadzą do nowego konfliktu? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: Europa oraz Stany Zjednoczone muszą być przygotowane na każdą ewentualność.