W niedzielę podczas drugiej serii konkursu FIS Cup w Falun doszło do niebezpiecznego wypadku, w wyniku którego 16-letni skoczek narciarski Szymon Byrski trafił do szpitala. Po lądowaniu jego narta odjechała, co spowodowało upadek i gwałtowne uderzenie głową o zeskok. Na szczęście według komunikatu Polskiego Związku Narciarskiego, stan zawodnika jest stabilny, a powierzchowne obrażenia twarzy nie wymagają poważniejszej interwencji.

Trener Byrskiego, Daniel Kwiatkowski, zapewnił, że nie ma aktualnie powodów do niepokoju. Zaraz po incydencie zawody zostały przerwane na dłuższy czas, wzbudzając tym samym wiele spekulacji na temat stanu zdrowia młodego sportowca. Rywalizację wznowiono dopiero po przetransportowaniu go do placówki medycznej.

Pomimo trudności, Szymon Byrski zdołał zająć 30. miejsce w ostatecznej klasyfikacji konkursu, a dwaj inni Polacy również zdobyli punkty: Wiktor Szozda był 22., a Tomasz Pilch zajął 23. pozycję.

Byrski to jeden z największych talentów w polskich skokach narciarskich. W grudniu zadebiutował w Pucharze Kontynentalnym w fińskiej Ruce, gdzie uzyskał imponujące rezultaty, w tym zawody, w których przekraczał 130 m. Trener Wojciech Topór nie ukrywał swojego entuzjazmu, mówiąc, że Szymon skacze pewnie i nie ma żadnych niepewnych ruchów, co sprawia, że ma szansę na duże osiągnięcia w przyszłości.

Polski Związek Narciarski oraz kibice z niecierpliwością czekają na wieści o dalszym zdrowiu Byrskiego, który jest nadzieją na przyszłość polskich skoków. Wszyscy trzymamy kciuki za rychłe powroty do zdrowia oraz powrót na skocznię!