Każda decyzja jest zła: Olkiewicz w środę #149
2025-01-01
Autor: Marek
Komisja ds. Licencji od lat budzi kontrowersje za swoją nadmierną pobłażliwość wobec klubów, które balansują na krawędzi wypłacalności. Często stosują one rozmaite fortele finansowe, które przypominają praktyki parabanków, a ich nieodpowiedzialne zarządzanie zagraża stabilności całej ligi.
Decyzje Komisji w sprawie ukarania Kotwicy Kołobrzeg oraz Lechii Gdańsk wywołały burzę dyskusji na temat sensowności istnienia tego organu. Wydaje się, że w wielu przypadkach amatorskie zarządzanie nie przynosi żadnych konsekwencji, a te kluby mogą czuć się bezkarne. Trudno przypisać winę członkom komisji, którzy muszą balansować między interesami telewizji, sponsorów, klubów oraz piłkarzy – wszystkich jednocześnie zadowolić się nie da.
Pamiętam, gdy po raz pierwszy zaczęły się pojawiać doniesienia o niepokojących praktykach Adama Dzika, właściciela Kotwicy. Już w styczniu 2020 roku, przed pandemią, opublikowano artykuły, które ujawniły nieetyczne zarządzanie klubem. Dzik oferował ogromne pieniądze w porównaniu do standardów III ligi, ale później opóźniał wypłaty przez miesiące. Zawodnicy pierwszego składu dostawali ledwie część tego, co im obiecano, a na kontuzjowanych nie zwracano uwagi. Te nieprawidłowości trwały przez wiele lat, a w tym czasie przez klub przeszły dziesiątki piłkarzy, zdołano awansować do II ligi, a potem na zaplecze Ekstraklasy.
Pomimo licznych pytań i wątpliwości dotyczących wypłacalności Lechii Gdańsk oraz Kotwicy, Komisja ds. Licencji jakby czekała na cud, mając nadzieję, że te kluby się zmienią. Przykład Skry Częstochowa, która została ukarana odebraniem punktów, pokazuje, że są granice tolerancji. Jakiej skali bałaganu trzeba doświadczyć, aby Komisja podjęła działania? W przypadku Skry chodziło o zatajenie zobowiązań przed komisją – co jest kwintesencją działania tego organu: lepiej ujawnić prawdę, niż grać na zwłokę.
Ruch Chorzów to kolejny przykład na to, jak trudne jest wprowadzenie prawdziwych zmian w klubie, który przez lata borykał się z problemami finansowymi. Choć Komisja w końcu zdecydowała się wspierać te działania, pojawia się pytanie, czy takie podejście powinno być normą. Dzisiaj Ruch odnajduje się na nowo, ale historia tego klubu jest dowodem na to, że zmiany muszą być głębokie, a nie tylko kosmetyczne.
Krytyka Komisji ds. Licencji zdaje się być nieunikniona. Możemy się spodziewać, że bez względu na to, co zdecydują, wciąż będą rozczarowani. Obserwując sytuację, nie można nie zauważyć, że w piłce nożnej, podobnie jak w życiu, zasady gry powinny być dla wszystkich jednakowe, ale kariery ludzi związanych z klubami nie mogą kończyć się na pustych obietnicach. W obliczu kryzysu finansowego, to właśnie jeden z największych testów dla tych, którzy rządzą polską piłką, i być może nadszedł czas, aby wprowadzić bardziej surowe zasady w nadziei na przywrócenie uczciwości i odpowiedzialności.