Kraj

Wody Polskie w ogniu krytyki. Szczegóły interwencji podczas powodzi zaskakują!

2024-09-23

Sytuacja dotycząca zbiorników na Nysie Kłodzkiej wywołała w ostatnich dniach wiele kontrowersji i pytań. Dlaczego mimo zbliżających się ostrzeżeń nie podjęto szybkiej reakcji, aby zwiększyć rezerwę wodną w tych zbiornikach?

Już 18 września Wody Polskie podkreśliły, iż zaledwie tydzień wcześniej, 11 września, na terenie kraju nie było jeszcze obowiązujących ostrzeżeń hydrologicznych.

Zgodnie z informacjami Wód Polskich, prognozy meteorologiczne zmieniły się drastycznie 13 września, w związku z czym przewidywania wskazywały na niską rezerwę wodną, co miało się zmieścić w korytach rzek.

Jak jednak zareagowały władze? W komunikacie prasowym z 18 września przedstawiono szczegółowe informacje o działalności zbiorników w kaskadzie Nysy, które były dostosowane do prognoz pogodowych. W odpowiedzi na pytania dziennikarzy, biuro prasowe Wód Polskich potwierdziło, że działania były zgodne z wskazówkami Międzyresortowego Zespołu ds. Odry oraz aktualną sytuacją hydrologiczno-meteorologiczną.

W przypadku zbiorników takich jak Otmuchów i Nysa dokonano znaczących zmian przepływu. Zwiększono odpływy z Otmuchowa z 6,0 m³ na sekundę do 20 m³ na sekundę oraz z Nysy z 10 m³ na sekundę do 35 m³ na sekundę. Zaskakujące jest to, że w dniu 12 września, mimo coraz gorszej prognozy, podejmowane działania mogły się okazać niewystarczające, biorąc pod uwagę, że w Kotlinie Kłodzkiej łączne opady przekroczyły 300 mm.

Jakie są zatem konsekwencje tych działań oraz ich skutki dla ludności? Obecnie prowadzone są dochodzenia w sprawie świadków oraz przestrzegania zasad budowy wałów ochronnych. Oprócz krytyki ze strony prasowej, pojawiają się także publiczne oskarżenia o zaniedbania i brak odpowiednich reakcji w obliczu zagrożenia. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy Polska mogła uniknąć katastrofy powodziowej.

Znane są także przewidywania ekspertów, które wskazują, że możliwe jest, że sytuacja byłaby inna, gdyby działania były podejmowane wcześniej. Odpowiedzi Wód Polskich wydają się być niewystarczające, a narasta frustracja wśród społeczności lokalnych, które czują się bezradne wobec wielkich wodnych katastrof. "Podejrzewam, że spadną głowy", mówił zaniepokojony lider opozycji, Donald Tusk, co tylko podsyca atmosferę niepokoju i rosnącej krytyki dla instytucji odpowiedzialnych za zarządzanie wodami.