Z niepokojącym widowiskiem zetknęli się świadkowie, którzy zauważyli dwóch mężczyzn próbujących opanować przerażonego konia w myjni samochodowej. Ten dzielny koń, mimo protestów, starał się uciec – stanął na tylnych nogach, obawiając się hałasu i wodnych strumieni, które go otaczały. Ostatecznie, w wyniku stresu, przewrócił się na betonową podłogę myjni.

Sprawa zyskała rozgłos dzięki posłowi Łukaszowi Litewce, znanemu ze swojej walki o prawa zwierząt, który nie wahał się skrytykować zachowania właścicieli. "To brak empatii i zrozumienia dla potrzeb zwierząt. To smutne, że takie sytuacje mają miejsce w Polsce." – stwierdził.

Internauci szybko zaczęli komentować sprawę, zwracając uwagę na niebezpieczeństwa, które mogą wynikać z używania myjni dla zwierząt, a także na szkodliwość detergentów i wysokiego ciśnienia wody. "To nie jest miejsce dla koni, a wiele myjni nie jest odpowiednio przystosowanych do ich potrzeb!" – napisali.

Niektórzy użytkownicy internetu podnieśli także wątpliwości dotyczące intencji właścicieli konia. Być może, jak wskazał jeden z komentujących, celem całej akcji było umycie bryczki, a strach konia mógł być wynikiem mycia auta obok. "Warto sprawdzić nagrania z monitoringu, by poznać prawdziwe okoliczności zdarzenia" – zasugerował pan Marcin.

Sprawą zajęła się policja, jednak zgłoszenie dotyczyło głównie zniszczenia mienia, a nie znęcania się nad zwierzęciem. Podkomisarz Monika Winnik z Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim potwierdziła, że policja zabezpieczyła monitoring i przesłuchała świadków zdarzenia.

„Nasze działania są skoordynowane z weterynarzem,” – dodała. Ostatecznie, w zależności od wyników analizy materiałów, zostaną podjęte dalsze kroki w sprawie.

Policja apeluje do każdego, kto był świadkiem tej niepokojącej sytuacji, aby skontaktował się z odpowiednimi służbami pod nr tel.: 47 70 47 200. To może pomóc w wyjaśnieniu okoliczności tego dramatycznego zdarzenia.