Finanse

Volkswagen Zdradził Lokalizację Każdego Samochodu Elektrycznego! Co Niezwykłego Odkrył Chaos Computer Club?

2024-12-30

Autor: Michał

Skandal związany z danymi osobowymi i lokalizacyjnymi nie przestaje zaskakiwać! Niemiecka organizacja Chaos Computer Club (CCC) ujawniła, że Volkswagen gromadził olbrzymie ilości danych dotyczących lokalizacji swoich elektrycznych pojazdów, przechowując je w chmurze Amazona.

Zgromadzono dane o lokalizacjach aż 800 tysięcy samochodów elektrycznych VW, w tym 460 tysięcy pojazdów marek Volkswagen i Seat. Lokalizacja tych aut była ustalana z dokładnością do zaledwie 10 centymetrów, natomiast w przypadku Skody i Audi osiągała 10 kilometrów. To nie tylko statystyki – to prawdziwa inwigilacja!

Ale to nie koniec! Volkswagen zbierał również dane o poziomie naładowania akumulatorów, sygnały dotyczące uruchamiania oraz wyłączania silnika. Oznacza to, że koncern miał dostęp do pełnego obrazu użytkowania pojazdu, w tym miejsc, w których przebywał jego właściciel. I to nie tylko w Europie – dane te były monitorowane na całym świecie.

Co więcej, odkrycie CCC ujawnia, że te dane były publicznie dostępne przez wiele miesięcy! Inżynierowie z należącej do Volkswagena spółki Cariad popełnili błąd, który pozwalał na dostęp do zbioru kilku terabajtów danych bez żadnych zabezpieczeń.

Czy każdy mógł mieć dostęp do tych informacji? Tak! Specjaliści CCC wskazują, że wystarczyła podstawowa wiedza komputerowa i kilka ogólnodostępnych narzędzi, by przeprowadzić taki wywiad. Co gorsza, dało się powiązać lokalizacje samochodów z danymi osobowymi ich właścicieli, co podniosło alarmujące pytania o bezpieczeństwo i ochronę prywatności.

Mimo że Cariad natychmiast podjął kroki zaradcze, aby zabezpieczyć wyciek danych, pojawia się kluczowe pytanie - dlaczego Volkswagen zbierał te informacje? Firma wyjaśnia, że dane te miały pomóc w badaniach nad nawykami użytkowników związanych z ładowaniem aut elektrycznych oraz w udoskonaleniu technologii akumulatorów. Jednak dla wielu osób brzmi to jak wymówka.

Czy kierowcy mogą czuć się bezpiecznie? Cariad zapewnia, że dostęp do danych był ograniczony do specjalistów z CCC i niemożliwe jest, by wyciekły szczegółowe informacje, takie jak hasła czy numery kart kredytowych. Co jednak jeśli okaże się, że ich zabezpieczenia nie były tak silne, jak zapewniają?

Skandal ten stawia szereg istotnych pytań o granice prywatności w dobie nowych technologii. W 2016 roku organizacja ADAC przeprowadziła badania, które ujawniły, że producenci gromadzą dane takie jak lokalizacja GPS i czas użytkowania aut. Obecnie sytuacja stała się jeszcze bardziej niebezpieczna, ponieważ aktualizacje OTA (over the air) stają się normą, a ich użytkownicy nie mają poczucia, jakie dane są zbierane i jak są chronione.

Niesmiejmy zapominać, że ewentualne wycieki danych mogą prowadzić do poważnych konsekwencji, nie tylko špecjalności prywatności kierowców, ale także ich bezpieczeństwa. W dobie cyfrowych technologii czas, by kwestie związane z ochroną danych zostały uregulowane na poziomie unijnym.