W Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie wciąż są na ustach wszystkich – choć liczenie głosów nadal trwa, już teraz pewne jest, że w przyszłym roku Donald Trump powróci do Białego Domu. Przekraczając 73 mln głosów, kandydat republikanów zasłużył na zaufanie ogromnej liczby obywateli, w porównaniu do ponad 69 mln głosów oddanych na Kamalę Harris. Niemniej jednak, wybór Trumpa, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi oraz nieprzewidywalnej polityki, budzi spory niepokój wśród części społeczeństwa, zwłaszcza zwolenników Partii Demokratycznej oraz innych ugrupowań.

Już 18 stycznia 2024 roku, na dwa dni przed zaprzysiężeniem Trumpa, ma odbyć się demonstracja znana jako 'Marsz Ludu na Waszyngton'. Organizatorzy spodziewają się obecności około 50 tys. uczestników, a wśród inicjatorów wydarzenia znajdują się grupy zajmujące się prawami obywatelskimi oraz walką o sprawiedliwość rasową i zdrowie reprodukcyjne. "Podczas gdy zwolennicy Trumpa świętują jego powrót, lewicowi aktywiści mobilizują się, by zjednoczyć obawy i gniew przeciwników nowej administracji," podaje "The Washington Post".

W czwartkowym orędziu Joe Biden podkreślił znaczenie ducha rywalizacji w polityce, stwierdzając, że "Kraj wybiera jedną z dwóch wizji. Nie można kochać swojego kraju tylko wtedy, gdy się wygrywa". Biden apeluje o zrozumienie i akceptację wyboru, mówiąc, że kluczowa jest zdolność do podnoszenia się po porażkach, co jest miarą charakteru.

„Marsz Ludu” to nie tylko manifestacja, ale także sygnał dla rządzących, że wiele osób wciąż ma poważne zastrzeżenia do polityki, którą prowadził Trump. W kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich 2024, napięcia w społeczeństwie amerykańskim wydają się wzrastać. Czy protesty zjednoczą przeciwników Trumpa, a może wywołają jeszcze większe podziały? To pytanie, które z pewnością będzie towarzyszyć debatom w najbliższych miesiącach.

Zastanawiasz się, co sądzą Polacy o obecnej sytuacji w USA? Dowiedz się z naszego analizującego tekstu, jak reakcja na te wydarzenia rozciąga się na międzynarodową scenę polityczną i co to oznacza dla przyszłych relacji Polski oraz USA.