Według raportu agencji Associated Press, po przeliczeniu 96% głosów, Donald Trump prowadzi z Kamalą Harris w Nevadzie z przewagą 3,2 punktu procentowego, co oznacza, że zapewnił sobie zwycięstwo w tym stanie. Kandydat Republikanów zdobył tym samym kolejne sześć głosów elektorskich, zwiększając swoją całkowitą liczbę do 301.

Wybory w Stanach Zjednoczonych odbywają się w systemie, który jest mocno zdecentralizowany i różnorodny w poszczególnych stanach. Wybierający głosują na elektorów, a ci później, zgodnie z wolą wyborców, oddają głosy na kandydata, który zdobył najwięcej głosów w danym stanie. Aby zostać prezydentem, potrzebnych jest minimum 270 z ogólnej liczby 538 głosów elektorskich.

Nevada, jako jeden z tzw. stanów wahających się, odgrywa kluczową rolę w wyborach. Trump jeszcze przed Nevada zapewnił sobie zwycięstwo w takich stanach jak Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Karolina Północna oraz Georgia. W Arizonie nadal trwa liczenie głosów, gdzie do zdobycia jest 11 elektorskich głosów.

Interesujące jest, że głosy elektorskie w Nevadzie trafiły w ręce Republikanów po raz pierwszy od 2004 roku, kiedy wygrał tam George W. Bush. W 2020 roku zaś Joe Biden wygrał w Nevadzie, zdobywając ponad 703 000 głosów, czyli o niespełna 34 000 więcej niż Trump.

Warto również zauważyć, że wyniki wyborów w USA są ogłaszane do 11 grudnia, kiedy to stany będą miały obowiązek delegować swoich elektorów. 17 grudnia odbędzie się Kolegium Elektorów, które odda głosy na wybranego kandydata. Ostateczne zatwierdzenie wyników nastąpi 6 stycznia na sesji Kongresu Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z konstytucją, nowy prezydent zasiądzie oficjalnie w Białym Domu 20 stycznia, rozpoczynając czteroletnią kadencję, która potrwa do 20 stycznia 2029 roku. Jak takie wyniki wpłyną na naszą przyszłość? Czas pokaże!