W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Kukuła, podkreślił, że sytuacja w regionie wymaga wzmożonej czujności i działania ze strony państw NATO. "Rosja dysponuje nie tylko wielkim potencjałem demograficznym i surowcowym, ale również rozwiniętym przemysłem obronnym, który pozwala jej kontynuować rozwój militarno-obronny, nawet w czasie trwającego konfliktu na Ukrainie" - zauważył generał, nawiązując do prognoz niemieckiego gen. Carstena Breuera, który przewiduje możliwość odbudowy potencjału Rosji do konfrontacji z NATO do roku 2029.

Generał Kukuła nie ma wątpliwości, że Polska może liczyć na wsparcie swoich sojuszników w razie ewentualnej agresji zarówno ze strony Rosji, jak i Białorusi. "NATO dzisiaj to zupełnie inna organizacja niż jeszcze dziesięć lat temu. Zrealizowane plany regionalne oraz liczne ćwiczenia wojskowe w Polsce świadczą o tym, że sojusznicy są gotowi na współpracę i wspólną obronę" - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.

Na pytanie, czy Polska wsparłaby militarnie kraje bałtyckie w przypadku ataku, gen. Kukuła stwierdził jasno: "Oczywiście, że tak. Bezpieczeństwo Polski zaczyna się w Estonii i pozostałych państwach bałtyckich. Nasza rola w obronie tych krajów jest kluczowa, gdyż jedynym lądowym połączeniem z nimi jest Polska".

Generał zwrócił uwagę, że wspólny wysiłek związany z obroną każdego centymetra terytorium NATO jest niezbędny, aby zapewnić wiarygodność sojuszu. Tylko poprzez solidarną współpracę między państwami członkowskimi można skutecznie zniechęcić potencjalnych agresorów.

W kontekście rosnących napięć w regionie, strat oraz wyzwań związanych z obroną, Polska inwestuje w modernizację sił zbrojnych, przykładem czego jest niedawno podpisany kontrakt obronny wartości 1,3 miliarda złotych, który ma na celu wzmocnienie krajowego przemysłu obronnego. Takie działania są niezbędne, aby Polska mogła lepiej chronić swoje interesy narodowe oraz wspierać sojuszników w trudnych czasach.