Kraj

Tragiczny finał operacji. 62-latek stał się więźniem we własnym domu

2024-11-13

Autor: Tomasz

Grzegorz Marchewka, 62-letni murarz, doświadczył dramatycznych komplikacji po operacji, którą przeszedł w marcu 2022 roku. Jego nadzieje na powrót do zdrowia i uniknięcie wózka inwalidzkiego szybko prysły, gdy okazało się, że endoproteza nie tylko się nie przyjęła, ale także doprowadziła do zakażenia niebezpieczną bakterią – pałeczką ropy błękitnej.

W szpitalu lekarze podejmowali decyzję o kolejnych operacjach, aby znaleźć i usunąć problem. Grzegorz wspomina, jak przez cały miesiąc trzykrotnie wkładano i wyciągano endoprotezę, co było dla niego fizycznie i psychicznie wyczerpujące. Jego żona, obserwując postęp leczenia, zauważyła, że „coś jest nie tak w środku”, co skłoniło lekarzy do wykonania badań, które potwierdziły obecność bakterii.

Grzegorz nie przypisuje winy lekarzom, ale odczuwa ogromny ból wynikający z pogorszenia się jego stanu zdrowia. Po usunięciu endoprotezy przestał samodzielnie chodzić, a rehabilitacja stała się jedynym sposobem na utrzymanie jakiejkolwiek sprawności fizycznej. Niestety, na dodatek w jego kolanie zdiagnozowano kolejną bakterię – gronkowca złocistego, co znacząco pogorszyło sytuację.

Obecnie szpital staje przed dylematem – zaproponowano mu amputację nogi lub usztywnienie stawu. Grzegorz czuje się, jakby leczono go jak „zło konieczne” i obawia się, że nigdy nie odzyska pełnej sprawności.

W międzyczasie toczy się walka o milionowe odszkodowanie. Pełnomocniczka Grzegorza złożyła pozew przeciwko wałbrzyskiemu szpitalowi, domagając się odszkodowania w wysokości miliona złotych. Gdy placówka nie zareagowała na ich wezwanie, sprawa trafiła do sądu. W dokumentach pojawiają się sprzeczne informacje, co wskazuje na problem z odpowiedzialnością szpitala.

Szpital, reprezentowany przez Joannę Grzesik, utrzymuje, że traktuje sprawę poważnie i nie przyznaje się do winy, podkreślając, że leczenie jest w toku. Ubezpieczyciel, STU Ergo Hestia, również nie komentuje sytuacji ani roszczeń Grzegorza.

Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Świdnicy, który rozpatruje wniosek o zwolnienie od opłaty sądowej dla poszkodowanego. Może ona zyskać na znaczeniu w najbliższych miesiącach, a Grzegorz obawia się przyszłości, w której jego uraz może spowodować nie tylko ból fizyczny, ale również emocjonalny i psychiczny.