Kraj

Tragiczne pożegnanie w Karwicy Mazurskiej: Wnuki spoczęły z dziadkiem, ich mama 70 km dalej

2024-11-09

Autor: Katarzyna

W Karwicy Mazurskiej odbyło się poruszające pożegnanie ofiar tragicznego wypadku, który miał miejsce na przejeździe kolejowym 3 listopada. W ceremonii uczestniczył ojciec tragicznie zmarłych dzieci, którego twarz zdradzała głęboki ból. Jego rodzina otoczyła go wsparciem w tym trudnym czasie.

Ksiądz prowadzący uroczystość powiedział do zgromadzonych: — Zadajemy sobie pytanie, czy oni tam na górze są szczęśliwi. To dla nas tajemnica, ale jedno jest pewne, są w rękach Boga, bogatego w miłosierdzie. Nasi zmarli nigdy nas nie opuszczają, po prostu znikają z naszych cielesnych oczu.

Przypomnijmy, że w tragiczny dzień 63-letni Dietmar C. zginął wraz z synową, jej matką oraz dwójką wnucząt: 6-letnią Anną i 3-letnim Antosiem. Ich samochód Volvo zderzyło się z nadjeżdżającym pociągiem. Dlaczego doświadczony kierowca zignorował oznaki ostrzegawcze? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

Wnuki i dziadek zostali pochowani w jednej mogile, jednak ich mama spoczęła w innym miejscu, 70 km dalej.

W sobotę po południu odbyło się uroczyste odprowadzenie trumien na pobliski cmentarz. Mieszkańcy Piecków dzielili się wspomnieniami o dziadku, który ciężko pracował za granicą, aby zapewnić wnuczkom lepsze życie. "To straszne, co się stało, teraz wszyscy spoczęli w wspólnym grobie" - mówił jeden z sąsiadów.

Społeczność wiejska nie tylko pogrążyła się w smutku, ale również nie rozumie, dlaczego dzieci zostały pochowane osobno od matki. "Nie pojmujemy, dlaczego tak się stało" - narzekali ludzie wychodząc z kościoła.

Matka Ani i Antosia została pochowana w Kolnie, co Budzi kontrowersje w okolicy.

W tym samym czasie w Kolnie miała miejsce ceremonia pogrzebowa matki dzieci i ich babci, która miała 62 lata. Wszyscy z Piecków, z którymi rozmawialiśmy, nie byli w stanie wyjaśnić tej sytuacji.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Piszu. Nie wyklucza się żadnej wersji wydarzeń - mogło to być zemdlenie kierowcy, awaria pojazdu lub inne czynniki. Śledczy czekają także na materiał z rejestratora lokomotywy, który może dostarczyć niezbędnych informacji.

Przypadek na przejeździe kolejowym w Karwicy Mazurskiej staje się tajemnicą, a sposób zachowania kierowcy wzbudza wiele pytań. Mieszkańcy mają nadzieję, że wkrótce sprawa zostanie wyjaśniona.