Ostatni mecz Ligi Mistrzów w tym roku miał być wielkim wydarzeniem z udziałem Roberta Lewandowskiego. Polscy kibice, spragnieni emocji po powrocie 36-letniego napastnika do Dortmundu, spodziewali się, że Lewy pokaże swoją siłę na boisku. Jednak w starciu z Borussią Dortmund, snajper Barcelony był cieniem swojego dawnego ja. Choć Barcelona wygrała 3:2, sam Lewandowski nie przyczynił się do zwycięstwa w znaczący sposób.

Co jeszcze zaskakującego miało miejsce? Po meczu, UEFA zaskoczyła wszystkich, wyróżniając dwóch polskich golkiperów - Łukasza Skorupskiego i Radosława Majeckiego. Warto dodać, że obaj bramkarze pokazali się z bardzo dobrej strony, a ich umiejętności przyciągnęły uwagę mediów.

Łukasz Skorupski, bramkarz Bolognii, zagrał świetne zawody w meczu z Benfiką Lizbona, gdzie jego znakomite interwencje pozwoliły na bezbramkowy remis na trudnym terenie. Włoskie media nazywały go "świętym Łukaszem" za jego fenomenalne występy, co tylko potwierdza jego talent.

Radosław Majecki natomiast, mimo iż jego drużyna AS Monaco przegrała z Arsenalem 0:3, zyskał uznanie dzięki swojej walecznej postawie i kilku kluczowym interwencjom, które mogłyby skończyć się większym pogromem. Wiele osób mówi, że bez jego postawy wynik mógłby być znacznie gorszy.

Nie sposób pominąć także Michele Di Gregorio, który w meczu Juventusu z Manchesterem City nawiązał do najlepszych tradycji polskiego bramkarstwa, zatrzymując ataki angielskiego giganta i pomagając "Starej Damie" wygrać 2:0.

Po tej odsłonie Ligi Mistrzów, polscy kibice będą mieli sporo powodów do optymizmu. Zimowa przerwa przyniesie różne emocje, ale wszyscy z niecierpliwością czekają na powroty na boiska już 21 stycznia. Jaką formę zaprezentują nasi zawodnicy? Czy Lewandowski wróci do swojej najlepszej dyspozycji? To wszystko przed nami!