Świat

To kluczowy podmorski kabel. Zależy od niego wszystko. "Europejska struktura ekonomiczna może się załamać"

2024-12-29

Autor: Magdalena

Ostatnie incydenty uszkodzenia podmorskiej infrastruktury przypominają, jak krucha jest nasza komunikacja i handel. W listopadzie doszło do przerwania dwóch kabli łączących Litwę ze Szwecją i Finlandią z Niemcami, co spowodowane było działaniami chińskiego statku Yi Peng 3. W dniu zniszczenia Estlink 2 doszło również do uszkodzenia trzech kabli komunikacyjnych między Estonią a Finlandią.

Chociaż wcześniejsze incydenty miały poważne konsekwencje dla państw bałtyckich, większość obywateli ich nie odczuła. Robert Cheda, były major wywiadu, zauważa, że ta sytuacja może się zmienić: "Odcięcie łączności i komunikacji prowadzi do chaosu, strachu w społeczeństwie, dezinformacji oraz paniki" – mówi w wywiadzie.

Ekspert podkreśla, że infrastruktura komunikacyjna to "życiowy obieg Europy, Zachodu". "To nie tylko komunikacja międzyludzka, ale także systemy transakcyjne. Bez takich systemów jak SWIFT, gospodarka zachodnia może stanąć w miejscu" – ostrzega.

W obliczu tych zagrożeń, Cheda wskazuje na możliwy sabotaż jako jeden z kluczowych powodów uszkodzeń kabli. "Rosja nieprzypadkowo angażuje się w takie działania. Ich marynarka wojenna ćwiczy niszczenie podwodnej infrastruktury od lat" – dodaje.

"Jeśli Rosjanie zniszczą kable łączące Stany Zjednoczone i Europę, co może się zdarzyć w rejonie między Irlandią a Szkocją, cała gospodarka nagle się zatrzyma. Przestanie działać transport, w tym lotniska, a struktura społeczna i ekonomiczna Europy będzie w kryzysie. Rosja zdaje się grać na tych lękach," ostrzega mjr Cheda.

Jak więc chronić podmorską infrastrukturę? Ekspert zauważa, że choć kable mają system czujek, aktywna walka wymagałaby zwiększenia liczby okrętów wojennych. Proponuje monitoring aktywności statków, które mogą stanowić zagrożenie. Rosja już zapowiedziała, że w przypadku wykrycia niebezpieczeństwa wysłałaby eskorty wojskowe.

"To niezwykle niebezpieczne i może prowadzić do eskalacji konfliktu, jak na przykład otwarty ogień między jednostkami NATO a rosyjskimi. Musimy wdrożyć efektywne systemy antykryzysowe, aby zatrzymywać jednostki dokonujące sabotażu. Niezbędne jest również zabezpieczenie punktów krytycznych, gdzie te kable wchodzą i wychodzą z morza" – podsumowuje Cheda.

W kontekście rosnącego napięcia na Bałtyku pojawiają się również nowe informacje o tajemniczych awariach, które są związane z nieznanym jak dotąd sabotażem. Czy „flota cieni” jest za tymi incydentami? To pytanie, które staje się coraz bardziej palące w obliczu obecnej sytuacji.