Turniej WTA 1000 w Pekinie to ostatni wielki turniej w sezonie i odbędzie się w ciągu dwóch tygodni. Niestety, brak tam Igi Świątek, która obroniła tytuł w zeszłym roku. W swoim oświadczeniu Polka oznajmiła: "Ze względów osobistych muszę wycofać się z turnieju w Pekinie. Bardzo mi przykro, ponieważ miałam wspaniały czas grając w zeszłym roku i naprawdę nie mogłam się doczekać powrotu."

Na szczęście w stolicy Chin wystąpi Aryna Sabalenka, mistrzyni US Open. Białorusinka, po zwycięstwie w Cincinnati i Nowym Jorku, stara się o przedłużenie swojej serii triumfów. Jeśli dotrze co najmniej do finału w Pekinie, przejmie liderowanie w rankingu WTA Race, zestawiając tylko wyniki tegoroczne. Sabalenka rozpocznie rywalizację od drugiej rundy, gdzie zmierzy się z Zariną Diyas lub Mananchayą Sawangkaew.

Interesujące jest, że Sabalenka ma na koncie tyle samo tytułów w Chinach, co była mistrzyni Iga Świątek. Obie tenisistki triumfowały w tej samej liczbie turniejów, co czyni je liderkami tej statystyki. Sabalenka zdobyła dwa tytuły WTA 1000 w Wuhan oraz zwycięstwa w Shenzhen i Zhuhai, lecz wciąż czeka na premierowy sukces w Pekinie, które jest dla niej niezwykle prestiżowe.

Oprócz tego, tradycja dominacji polskich tenisistek w Chinach trwa. Agnieszka Radwańska, była mistrzyni, dwukrotnie wygrała WTA 1000 w Pekinie, a także triumfowała w Tiencinie i Shenzhen. Radwańska wciąż przypomina jak silne są polskie tenisistki na międzynarodowej scenie.

Warto również zauważyć, że Iga Świątek, mimo nieobecności w Pekinie, ma nadzieję na poprawienie swojego dorobku w nadchodzącym turnieju w Wuhan, który rozpocznie się 7 października. Jej występ w tym turnieju z pewnością przyciągnie uwagę kibiców.

W ten sposób turniej w Pekinie staje się nie tylko testem dla Sabalenki, ale także symboliczną walką polskich tenisistek o powrót na szczyt. Czy Sabalenka przejmie prowadzenie, czy może nowa gwiazda na horyzoncie zaskoczy wszystkich? Jedno jest pewne - emocji nie zabraknie!