Świat

Scholz domaga się odpowiedzialności za atak na Nord Stream. Ma wiele do powiedzenia o "wielkim kłamstwie"

2024-09-15

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, podczas dialogu obywatelskiego w Prenzlau w Brandenburgii w sobotę 14 września, ogłosił, że podjął zdecydowaną decyzję w sprawie ataku na gazociąg Nord Stream. - Wzywam wszystkie służby bezpieczeństwa oraz Prokuraturę Generalną do prowadzenia bezstronnego śledztwa. Nie możemy ukrywać prawdy - zaznaczył.

Scholz stwierdził również, że to nie niemiecki rząd zrezygnował z rosyjskiego gazu, jak wielu twierdzi, lecz to Rosja zaprzestała jego dostaw. Przypomniał, że dostawy przez Nord Stream 1 zostały wstrzymane przez Rosję na początku 2022 roku, co miało olbrzymie konsekwencje dla niemieckiej gospodarki.

Koszty związane z kryzysem energetycznym przekroczyły już 100 miliardów euro, a na rynku gazu nastąpił gwałtowny wzrost cen, zmuszając Niemcy do wprowadzenia licznych pakietów osłonowych dla obywateli.

W odpowiedzi na sabotaż na Nord Stream, Prokuratura Generalna ogłosiła nakaz aresztowania obywatela Ukrainy, co wywołało kontrowersje i komentarze w międzynarodowych mediach.

Skrytykował również Putina, wytykając mu, że jego inwazja na Ukrainę to czyn niewłaściwy z punktu widzenia bezpieczeństwa Rosji i całego regionu. - Ta wojna, jako decyzja Putina, jest skrajną głupotą - stwierdził. Odnotował, że w wyniku działań Rosji, Ukraina zyska nową, silniejszą armię, a Putin naraził swoich obywateli na cierpienie i śmierć oraz zniszczył relacje gospodarcze Rosji z innymi państwami.

Scholz zapewnił, że Niemcy będą kontynuować wsparcie militarne dla Ukrainy, aby zapobiec jej upadkowi oraz by bronić zasad panujących w Europie. - Putin kradnie swojemu krajowi przyszłość - powiedział. Dodał, że pokój w regionie stanie się możliwy tylko wtedy, gdy Rosja zaakceptuje niezależność Ukrainy.

Kanclerz zaznaczył, że Niemcy nie wyrażą zgody na użycie dostarczonej przez nie broni dalekiego zasięgu do ataków na terytorium Rosji. - Moje stanowisko w tej sprawie pozostaje niezmienne - powiedział, zaznaczając, że, pomimo presji ze strony innych państw, nie zamierza zmieniać swojego podejścia.