Rosyjski Gazprom postanowił domagać się odszkodowania od norweskiej firmy Equinor w związku z uszkodzeniem jednego z rurociągów Nord Stream. Rurociąg, który miał dostarczać do Europy 55 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie, uległ zniszczeniu na skutek podwodnej eksplozji, co przyczyniło się do kryzysu energetycznego w Europie.

Rzecznik prasowy Equinor, Ola Morten Aanestad, w rozmowie z PAP wyjaśnił, że firma nie mogła udzielić wsparcia dla zniszczonego Nord Stream 2 z powodu sankcji nałożonych przez Unię Europejską po inwazji Rosji na Ukrainę. "Nie mogliśmy udzielić Nord Stream 2 żadnego wsparcia, bo byłoby to naruszeniem sankcji wprowadzonych przez Unię Europejską wobec Federacji Rosyjskiej" – podkreślił.

Dostawy norweskiego gazu częściowo zrekompensowały niedobory w wyniku zdarzeń związanych z Nord Stream. Equinor podał, że w 2024 roku norweski gaz pokryje około 30 proc. europejskiego zapotrzebowania na energię.

Sprawa między operatorem Nord Stream a Equinorem będzie miała miejsce przed sądem w Stavanger. Do tej pory nie ujawniono kwoty roszczenia. Władze norweskie oraz unijne gotowe są stawić czoła rosnącemu napięciu związanemu z dostawami energii, które są kluczowe w obliczu nadchodzącej zimy. Czy Norwegowie zrobią wszystko, aby zabezpieczyć europejskie rynki przed rosyjskim wpływem? Odpowiedzi na te pytania z pewnością przyniesie najbliższe posiedzenie sądu.