"Rządzący kolejny raz zawodzą! Rafako, jeden z kluczowych graczy w polskim sektorze energetycznym, złożyło wniosek o upadłość" - napisał na platformie X Michał Woś, były wiceminister sprawiedliwości oraz poseł Suwerennej Polski. Wspomniał o obietnicach Donalda Tuska sprzed wyborów, kiedy to lider Platformy Obywatelskiej odwiedzał zakłady Rafako na początku 2023 roku. Tusk wtedy zapewniał, że 'Rafako trzeba ratować', podkreślając znaczenie firmy dla polskiej energetyki.

Jednak rzeczywistość okazała się brutalna. W zależności od dalszego rozwoju sytuacji, Rafako, w związku z brakiem porozumienia z kluczowymi wierzycielami, zmuszone jest do kroku w kierunku ogłoszenia upadłości. Głównym powodem tej decyzji jest brak możliwości ustalenia zasad restrukturyzacji zobowiązań z wierzycielami, co wpłynęło znacząco na przyszłość przedsiębiorstwa.

We wrześniu bieżącego roku, spółka JSW Koks jednostronnie zakończyła mediacje z Rafako dotyczące budowy elektrociepłowni w Radlinie, co tylko zaogniło sytuację. Spółka skarbu państwa, powołując się na rosnące opóźnienia w projekcie, doprowadziła do eskalacji konfliktu, obwiniając Rafako za niewłaściwe wykonanie umowy.

Rafako ma za sobą wiele trudności – od opóźnień w realizacji projektów po kontrowersje związane z jakością dostarczanego surowca. Przykładem jest blok 910 MW w elektrowni w Jaworznie, którego uruchomienie nastąpiło z opóźnieniem, a spór z Tauronem poskutkował wypłatą znacznej rekompensaty.

Na horyzoncie widać coraz więcej zagrożeń dla Rafako, które zatrudnia około 900 osób w regionie i generuje znaczne przychody. W 2023 roku ich skonsolidowane przychody ze sprzedaży wyniosły 335 mln zł. Czy rzeczywiście możemy być świadkami końca pewnego rozdziału w polskiej energetyce? Jakie będą konsekwencje dla pracowników i władz lokalnych? Sytuacja wymaga nie tylko pilnych działań rządowych, ale także społecznej mobilizacji dla ratowania tak istotnej firmy dla gospodarki kraju. Bez szybkiej reakcji, konsekwencje mogą być katastrofalne!