We wrześniu tego roku eksperci z Międzynarodowej Współpracy dotyczącej Lodowca Thwaites, którzy monitorują jego proces topnienia od 2018 roku, podsumowali sześć lat swoich badań. Ich wnioski są alarmujące — lodowiec, znany jako "lodowiec zagłady", topnieje znacznie szybciej niż przewidywano, a tempo to będzie tylko wzrastać. Już teraz Thwaites przyczynia się do podnoszenia poziomu mórz na całym świecie, zajmując powierzchnię około 74 tysięcy mil kwadratowych (około 190 tysięcy km kw.), co czyni go większym od stanu Floryda. To ogromne ilości wody, które mogą zalać wiele wysp i wybrzeży na całym świecie.

Aby zapobiec katastrofie, naukowcy rozważają różne projekty geoinżynieryjne, które mogłyby ochronić ludzkość przed skutkami tego procesu. Jak podaje portal Futurism, jedno z rozważanych rozwiązań to budowa olbrzymich barier mających oddzielić lodowiec od cieplejszych wód oceanicznych.

Obecnie geoinżynierowie, pod kierunkiem Johna Moore'a, glacjologa z Uniwersytetu Laponii w Finlandii, badają możliwości wprowadzenia tych drastycznych zmian. John Moore zaznacza, że choć takie działania mogą wydawać się desperackie, są one niezbędne do podjęcia już teraz, a koszty mogą sięgnąć nawet 50 miliardów dolarów.

Gernot Wagner, ekonomista klimatyczny z Columbia Climate School, potwierdza, że geoinżynieria lodowcowa może być jedynym rozwiązaniem w przypadku niektórych krytycznych punktów polarnej. Podkreśla jednak, że budowa barier nie powinna odwracać uwagi od prawdziwego rozwiązania problemu, którym jest redukcja emisji dwutlenku węgla i walka ze zmianami klimatycznymi. Geoinżynieria może być traktowana jako "środek doraźny", ale kluczowe są działania na rzecz zrównoważonego rozwoju naszej planety. W obliczu tej kryzysowej sytuacji, pytanie brzmi: czy zdążymy zadziałać na czas, zanim będzie za późno?