Finanse

Przeczytałem książkę Angeli Merkel. To nie jest nasza przyjaciółka [OPINIA]

2024-12-29

Autor: Andrzej

Angela Merkel była jednym z najbardziej wpływowych liderów na świecie, a jej kadencja jako kanclerz Niemiec trwała 16 lat. Jej osobowość oraz styl rządzenia przyciągały uwagę, a wiele osób uważało ją za stabilny filar polityki europejskiej. Była jednym z nielicznych polityków, którzy potrafili zjednoczyć różne frakcje, a nawet zdobyć szacunek takich liderów jak Jarosław Kaczyński, który stwierdził, że jej misja to "dobry wybór" dla Polski.

Czas spędzony w jej urzędzie był dla mnie fascynującym doświadczeniem. Osobiście odwiedziłem jej biuro kilka razy i zawsze byłem mile zaskoczony profesjonalizmem i otwartością jej zespołu. Zdarzyło mi się nawet, że akredytację na spotkanie uzyskałem w ekspresowym tempie, co jest rzadkością w polityce.

Jednak pomimo początkowego entuzjazmu, z perspektywy czasu zaczynam dostrzegać braki w jej podejściu do kluczowych spraw międzynarodowych. Niezdecydowanie wobec Rosji wzmocniło pozycję Putina, a jej polityka imigracyjna z 2015 roku, choć szlachetna, doprowadziła do wzrostu nastrojów antyimigranckich w Niemczech, zyskując poparcie dla skrajnych partii.

Książka Merkel, zatytułowana "Wolność", wydaje się być próbą uzasadnienia swoich decyzji. Jednak jej podejście do krytyki, zwłaszcza ze strony Polski, jest wyraźnie defensywne. Nie tylko nie przyjmuje do wiadomości zastrzeżeń, ale wręcz wewnętrznie przekonuje się o słuszności swoich wyborów.

Kiedy pisze o swoim spotkaniu z Putinem czy polityce gazociągu Nord Stream, widać, że nie łączy tych decyzji z ich późniejszymi konsekwencjami. Jej opowieści o ciepłych relacjach z rosyjskim liderem często wydają się wręcz naiwne, z perspektywy obecnych napięć geopolitycznych są wręcz szokujące.

Co więcej, Merkel często odnosi się do swojego pobytu w Polce, gdzie zdobyła wiele pozytywnych wrażeń, jednak jej relacje z polskim rządem zawsze były pełne napięć i różnic zdań. Warto zastanowić się, na ile te wspomnienia mogą zniekształcać wizerunek Polski w jej oczach, a na ile rzeczywiście nawiązywała ona szerszy, strategiczny dialog z naszym krajem.

Zaskakujące jest także jej podejście do historii Niemiec, szczególnie w kontekście II wojny światowej. Choć wspomina o zbrodniach wojennych, często bagatelizuje cierpienie innych narodów na rzecz niemieckiej narracji. Ten fragment wydaje się być nieco anachroniczny, biorąc pod uwagę dzisiejsze zrozumienie historii i konieczność pokoju między narodami.

Niezależnie od tego, co myślimy o polityce Merkel, jej autobiografia jest cennym dokumentem czasu, w którym żyliśmy. Oferuje unikalny wgląd w myślenie niemieckich elit, a także w meandry polityki europejskiej, które z pewnością będą miały wpływ na przyszłość kontynentu. Przeczytanie "Wolności" z pewnością wywoła emocje, ale także pozwoli lepiej zrozumieć mechanizmy rządzące współczesną Europą.