Nowelizacja ustawy, która ma na celu wprowadzenie większej reprezentacji sportowców w zarządach polskich związków sportowych, nie uzyskała podpisu prezydenta. Jednym z kluczowych punktów jest wymóg, aby w każdym zarządzie związku sportowego zasiadał co najmniej jeden przedstawiciel kadry narodowej. Ta zmiana miała pozwolić sportowcom na wybór swoich reprezentantów z pominięciem walnego zgromadzenia delegatów.

Zarzuty dotyczą ingerencji ustawodawcy w organizację polskich związków sportowych wywołują poważne wątpliwości co do konstytucyjności takiej regulacji. Przykładono uwagę do potencjalnego nadmiaru ingerencji, która mogłaby negatywnie wpłynąć na autonomię tych instytucji.

Prezydent RP wskazał na potrzebę wprowadzenia zasady równouprawnienia płci w zarządach, jednak podkreślił, że powinno to odbywać się w sposób elastyczny i dostosowany do rzeczywistości. Zgodnie z jego opinią, wprowadzenie bezwarunkowych sankcji za brak przestrzegania parytetów płci oraz obecności sportowca w zarządzie mogłoby być nieproporcjonalne.

W świetle tego, nowelizacja trafi teraz do Trybunału Konstytucyjnego, który zdecyduje o jej zgodności z podstawowymi zasadami prawa. Temat ten wywołuje wiele emocji, zarówno w świecie sportowym, jak i wśród prawników. Dla wielu sportowców jest to krok w stronę większej przejrzystości i odpowiedzialności w zarządzaniu sportem w Polsce.

Warto dodać, że sprawa ta krąży wokół znacznie szerszego kontekstu dotyczącego sposobu, w jaki zarządza się sportem w Polsce. W obliczu zbliżających się olimpiad i międzynarodowych zawodów, kwestia reprezentacji interesów sportowców staje się coraz bardziej paląca.