Prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk, został oskarżony przez śląski wydział Prokuratury Krajowej o wręczenie korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum, Pawłowi C., w zamian za uzyskanie dyplomu tej uczelni. Dodatkowo, zarzucono mu posługiwanie się tym nielegalnie uzyskanym dokumentem, co miało doprowadzić do wyłudzenia 230 tysięcy złotych.

Sutryk stanowczo zaprzecza przedstawionym zarzutom i złożył obszerne wyjaśnienia trwające 17 godzin. W rozmowie z Onetem wyznał: "Nie zgadzam się ze wszystkimi postawionymi mi zarzutami. Nie przyznałem się do winy. O szczegółach moich wyjaśnień nie będę mówił, bo tak się umówiłem z prokuratorem. To są nieprawdziwe zarzuty".

Pomimo nieprzyjemnej sytuacji, prezydent Wrocławia otrzymuje liczne sygnały wsparcia od mieszkańców i urzędników. "To zawsze miłe i ważne w trudnych chwilach. Wiem, że niektórzy żądają mojego ustąpienia, ale nie jest to moment, abym rezygnował" – dodał polityk.

Sutryk przyznał, że jedyną rzeczą, którą żałuje, jest podjęcie studiów w Collegium Humanum, które w jego ocenie w latach 2019 i 2020 było uczelnią ****rozwijającą się i akredytowaną przez ministerstwo****. "Dzisiaj oceniajcie Collegium Humanym z perspektywy obecnych wydarzeń, wtedy to była uczelnia z przyszłością" – podkreślił. Jego komentarze wywołały mieszane reakcje wśród mieszkańców Wrocławia, a niektórzy zaczęli zadawać pytania o przejrzystość działań uczelni oraz jej akredytacji.

Warto zauważyć, że sytuacja Jacek Sutryka jest częścią szerszego kontekstu politycznego w Polsce, gdzie skandale związane z nepotyzmem i korupcją wciąż budzą kontrowersje. Wrocław, będący jednym z najszybciej rozwijających się miast w Polsce, staje przed wyzwaniami związanymi z transparentnością działań władz lokalnych oraz edukacją wyższą.