Polacy osiągają coraz wyższe zarobki. RPP w tarapatach z inflacją
2025-01-21
Autor: Jan
W najbliższą środę Główny Urząd Statystyczny (GUS) ujawni szczegółowe dane dotyczące wynagrodzeń za grudzień, ale już teraz wiadomo, że w całym 2024 roku tempo wzrostu średnich płac brutto w sektorze przedsiębiorstw (firmy zatrudniające co najmniej 10 osób) spowolniło jedynie nieznacznie, osiągając około 11,2 proc. w porównaniu do 11,9 proc. w 2023 roku i 12,9 proc. w 2022 roku. W szerszym ujęciu gospodarczym, które uwzględnia także małe przedsiębiorstwa oraz tzw. „budżetówkę”, wynagrodzenia wzrosły nominalnie aż o około 14 proc. w wyniku wysokich podwyżek płacy minimalnej oraz wzrostu w sektorze publicznym.
Wzrost wynagrodzeń nadal stanowi zagrożenie dla inflacji
Choć pracownicy mogą być zadowoleni z wysokiego tempa wzrostu pensji, co pozwala im na większe wydatki, dla Rady Polityki Pieniężnej (RPP) stwarza to poważne wyzwanie. Wzrost wynagrodzeń szybciej niż wydajność pracy nie tylko podnosi popyt konsumencki, ale także zwiększa koszty przedsiębiorstw, szczególnie w sektorze usług. Szybko rosnące wynagrodzenia mogą doprowadzić do spirali płacowo-cenowej.
Zjawisko to występuje, gdy pracownicy, widząc rosnące ceny, domagają się podwyżek aby utrzymać swoją siłę nabywczą. Pracodawcy, aby nie stracić pracowników w dobrej koniunkturze, mogą przystawać na te żądania, ale próbują także bronić swoich marż, co prowadzi do podnoszenia cen produktów i usług. Ta spirala może być jedną z kluczowych przyczyn wzrostu inflacji konsumenckiej.
RPP w swoim czwartkowym komunikacie zwróciła uwagę na ryzyka inflacyjne i podkreśliła znaczenie presji płacowej. W przeszłości ten czynnik był ignorowany przez Radę, a prezes Glapiński wyrażał nawet zadowolenie z poprawy sytuacji dochodowej Polaków. Obecnie jednak uważa się, że to wysokie wynagrodzenia w sektorze publicznym mają wpływ na inflację bazową.
Wysokie tempo wzrostu płac wpływa na decyzje RPP, a mimo bardziej jastrzębiego podejścia prezesa, wielu ekonomistów dostrzega szanse na obniżki w tym roku.
Chociaż zgodnie z prognozami, dynamika płac ma stopniowo malać, RPP wskazuje na możliwość utrzymywania się wysokiej inflacji bazowej, szczególnie w kontekście cen usług, która w dużej mierze związana jest z wysokim wzrostem wynagrodzeń. Ekonomiści z Banku Pekao zauważają, że ostatnia mila dezinflacji będzie także sporym wyzwaniem dla Polski.
Z analizy wynika, że spadek inflacji będzie wymagał obniżenia dynamiki wynagrodzeń, aby zahamować wzrost cen usług. Różnice w udziale kosztów pracy w różnych sektorach powodują, że te, które opierają się na ludzkiej pracy, są bardziej wrażliwe na wzrosty płac. Niepokojące jest, że tempo wzrostu płac w usługach utrzymuje się na wyższych poziomach niż w sektorach produkcyjnych.
Jak pokazują dane, różne branże radzą sobie różnie z rosnącymi kosztami pracy. W przypadku edukacji udział kosztów pracy w całkowitych wydatkach sięga aż 55 proc. Tymczasem w przemyśle osiąga jedynie nieco ponad 10 proc. To właśnie ten rozkład kosztów wpływa na to, jak poszczególne sektory reagują na zmiany wynagrodzeń.
W obliczu rosnących wynagrodzeń, osiągnięcie celu inflacyjnego wyznaczonego przez NBP w 2025 roku stało się trudniejsze. Ekonomiści przewidują, że tempo inflacji spadnie dopiero w drugiej połowie roku 2025, a osiągnięcie celu NBP - czyli 2,5 proc. - może być realne dopiero w pierwszej połowie 2026 roku.
Na razie nie widać jednak znaczącego spadku dynamiki wzrostu wynagrodzeń. Według prognoz, nominalny wzrost wynagrodzeń w 2025 roku ma wynieść wciąż 9,1 proc., co jest sporo w stosunku do nadal wysokiego 14,2 proc. w 2024 roku.
Eksperci zwracają uwagę, że kształtująca się sytuacja na rynku pracy może wpłynąć na działania RPP. „Jeśli miesięczne zmiany płac nadal będą na dotychczasowym poziomie, normalizacja na rynku pracy będzie opóźniona” – wskazują.
Oczekiwania mówią również o tym, że inflacja w grudniu 2025 roku może wynieść 3,5-3,7 proc. rok do roku, co oznacza, że ostatnia mila dezinflacji w Polsce będzie naprawdę trudnym zadaniem, z którego wyniki będą widoczne dopiero w dłuższym okresie. RPP i ekonomiści muszą starannie monitorować sytuację, aby móc skutecznie reagować na zmiany w gospodarce, które mogą pojawić się w nadchodzących miesiącach.