Rozrywka

Nowy film o Panu Kleksie zaskakuje, ale ma swoje wady! Co sądzą widzowie?

2024-12-27

Autor: Jan

Premiera i ogólny odbiór

Premiera najnowszej opowieści o Panu Kleksie miała miejsce 10 stycznia, a przedpremierowe pokazy odbyły się już podczas świąt Bożego Narodzenia w wybranych kinach. W jednym z opolskich kin, frekwencja na seansach 26 grudnia była zaskakująco wysoka. Nowa wersja "Akademii Pana Kleksa" wzbudziła mieszane uczucia – część widzów była zachwycona, podczas gdy krytycy pozostawali chłodni. Co przynosi druga część tej kultowej serii? "Kleks i wynalazek Filipa Golarza" dostarcza nieco lepszych wrażeń, ale i tu nie brakuje wad.

Problemy z produkcją

Niestety, film cierpi na poważne problemy z montażem oraz chaotyczny scenariusz. Chociaż fabuła jest oparta na twórczości Jana Brzechwy, młoda bohaterka Ada Niezgódka stara się odwrócić losy swojego robota przyjaciela Alberta, próbując uczynić go prawdziwym chłopcem. Ambroży Kleks, z drugiej strony, wybiera się w podróż do rzeczywistości, aby odnaleźć dawnego znajomego. Mimo potencjału na interesującą historię, nowy zespół filmowy nie nauczył się niczego po pierwszej odsłonie. Montaż jest zły, a narracja kręci się w kółko, co sprawia, że w pierwszej godzinie seansu czujemy się zagubieni. Komediowe wątki niekiedy wywołują bardziej zażenowanie niż śmiech. Brakuje również atmosfery „magii Hogwartu”, która tak dobrze oddana była w poprzednich filmach. Sceny związane z życiem szkolnym są marginalne, przez co trudno zbudować związek między widzami a miejscem akcji.

Produkcja i występy aktorów

To, co na pewno należy docenić, to rozmach produkcji, który rzadko widywany jest w polskim kinie. Mimo to, większe budżety można było wykorzystać lepiej.

Opinie o aktorach

Występy aktorów budzą mieszane uczucia. Janusz Chabior, grający Filipa Golarza, daje fenomenalny występ, doskonale oddając postać. Natomiast Tomasz Kot jako Ambroży Kleks nie zdobywa sympatii, raczej irytuje swoimi chaotycznymi zachowaniami. Miłym akcentem są powroty znanych postaci, takich jak Piotr Fronczewski, który wprowadza nutę nostalgii. Na uwagę zasługują również duety Kasi Nosowskiej i Kasi Figury, które wniosły świeżość do filmu. W epizodzie występuje Małgorzata Ostrowska, znana z filmu o Kleksie sprzed lat, gdzie brawurowo zaśpiewała „Meluzynę”. Media dużo mówiły o roli Moniki Brodki w nowej produkcji – w jej kosztownej charakteryzacji trudno jest rozpoznać popularną piosenkarkę.

Główna rola i przyszłość serii

Odtwórczyni głównej roli, Antonina Litwiniak, nie wzbudza jeszcze zachwytu, ale z czasem może wyrobić sobie miejsce na polskim rynku filmowym. Mimo to, przynajmniej klimat magicznego świata w filmie daje nadzieję, że dalsze części serii będą lepsze.