Usain Bolt, ikoną lekkoatletyki, ustanowił swoje nieosiągalne dotąd rekordy w 2009 roku podczas Mistrzostw Świata w Berlinie. Czas 9,58 sekundy na 100 metrów oraz 19,19 sekundy na 200 metrów wciąż pozostają niezdobytą górą dla innych sprinterów.

Sytuacja na bieżni staje się coraz bardziej emocjonująca dzięki talenom takim jak Noah Lyles. Amerykański sprinter nie boi się wyzwań, wręcz przeciwnie – otwarcie confessuje swoje dążenia do pobicia rekordów Bolta, mówiąc o marzeniach o czasach 9,65 i 19,10 sekundy. 'Mam dobry powód, by wierzyć, że mogę to osiągnąć' – oznajmił z pewnością siebie.

Bolt podziwia nowoczesnych rywali!

Jednak nie tylko Lyles staje w szranki z legendą. Jego rodak, Kishane Thompson, zapisał się w historii lekkiej atletyki, osiągając czas 9,75 sekundy na Mistrzostwach Jamajki. To najbardziej imponujący wynik od dekady!

Bolt z pokorą przyznaje, że zazdrości nowoczesnym sprinterom dostępu do lepszego sprzętu, zwłaszcza nowoczesnych „superkolców” oraz ulepszonej nawierzchni bieżni, które z pewnością wpływają na wyniki.

Czy Usain Bolt obawia się, że jego rekordy mogą zostać pobite?

W wieku 39 lat, tuż przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata, które consideruje jako powrót na bieżnię po ośmiu latach od zakończenia kariery, Bolt jest pełen refleksji. 'Myślę, że mógłbym biegać znacznie szybciej, gdybym jeszcze startował' – przyznał.

Mimo że rekordy Bolta są mocno osadzone w historii, sam lekkoatleta nie wyklucza, że kiedyś mogą zostać poprawione. 'W życiu wszystko się zmienia. Ludzie dążą do lepszych wyników. Nie będę zaskoczony, jeśli coś takiego się zdarzy' – podsumował.